Potrącił pieszego, wcześniej doprowadził do katastrofy. Hołownia: Dowód na nieskuteczność państwa
Stołeczna policja zatrzymała Tomasza U. w środę wieczorem. To nie pierwszy raz, gdy mężczyzna znajduje się w centrum tragicznych wydarzeń. Cztery lata temu, 25 czerwca 2020 roku, Tomasz U. był kierowcą miejskiego autobusu linii 186, który spadł z wiaduktu mostu Grota-Roweckiego w Warszawie.
Warszawa. Potrącił pieszego, wcześniej doprowadził do katastrofy
W wypadku zginęła jedna osoba, a 18 zostało rannych. Jak się później okazało, Tomasz U. w momencie wypadku był pod wpływem amfetaminy. Tłumaczył, że zażył narkotyk, aby uśmierzyć ból kręgosłupa i dotrzeć do miejsca, gdzie miał zostać zmieniony przez innego kierowcę.
Po tragicznym wydarzeniu prokuratura zarzuciła Tomaszowi U. spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, co groziło mu karą do 12 lat więzienia. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał go ostatecznie na 7 lat więzienia oraz orzekł zakaz prowadzenia pojazdów. Jednak wyrok ten był nieprawomocny, a obrońcy Tomasza U. złożyli apelację. Ostatecznie Tomasz U. wyszedł na wolność.
Cztery lata po tragicznym wypadku autobusu Tomasz U., prowadząc SUV-a, potrącił mężczyznę na przejściu dla pieszych. Do zdarzenia doszło w ostatnią środę na rondzie Tybetu w Warszawie. Wypadek miał miejsce o godzinie 6 rano, a sprawca, nie udzielając pomocy, uciekł z miejsca wypadku. Został zatrzymany przez policję kilka godzin później.
Potrącił pieszego, wcześniej doprowadził do katastrofy. Hołownia komentuje
– To jest absolutnie nie do wyobrażenia. To reforma Ziobry to zrobiła, jak bardzo opóźniły się procesy w polskich sądach i dochodzenie sprawiedliwości. Trzeba coś z tym zrobić. Jutro mamy w Sejmie punkt o bezpieczeństwie w ruchu drogowym i raport rządu w tej sprawie — powiedział dziennikarzom Szymon Hołownia, marszałek Sejmu.
– Mi jako obywatelowi, jako posłowi w głowie nie mieści. Gość, bo to on doprowadził najprawdopodobniej do tego, że zginęła osoba, dowody są bardzo twarde, teraz potrąca kolejnego człowieka. Nikt nie jest w stanie zweryfikować, kto siada za kółkiem. To jest bardzo poważne pytanie, nie tylko do ministra Bodnara, to jest też pytanie do policji, to jest pytanie, czy mamy rzeczywiście możliwość weryfikowania takich rzecz – dodał polityk.
Hołownia zapowiedział, że w Sejmie odbędzie się dyskusja na temat bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Jego zdaniem problem ten jest częścią szerszego zaniedbania państwa, które przez opóźnione procesy sądowe i nieskuteczne reformy nie jest w stanie skutecznie egzekwować prawa.
–Jutro mamy w Sejmie punkt o bezpieczeństwie w ruchu drogowym i raport rządu w tej sprawie. Trzeba coś z tym zrobić — zaznaczył marszałek Sejmu.
Przeszłość Tomasza U. Historia lekceważonych ostrzeżeń
Dziennikarze ustalili, że Tomasz U. był już wcześniej karany za liczne wykroczenia drogowe. W latach 2014–2018 został ukarany aż 13 razy za naruszenia przepisów ruchu drogowego, a w 2016 roku odebrano mu prawo jazdy za przekroczenie limitu punktów karnych. Mimo to zdołał ponownie uzyskać uprawnienia i znaleźć pracę jako kierowca autobusu, mimo braku odpowiedniego doświadczenia.
Firma Arriva, która zatrudniała Tomasza U., zapewniała, że w dniu wypadku w 2020 roku mężczyzna przyszedł do pracy normalnie i nie wykazywał żadnych oznak, które mogłyby budzić podejrzenia. Po wypadku warszawski Ratusz zapowiedział kontrolę zajezdni firmy przewoźnika, aby sprawdzić, czy przestrzegane są zasady dotyczące zatrudniania kierowców i monitorowania ich stanu zdrowia oraz czasu pracy.
"Sprawdzimy, czy prawidłowo są realizowane zapisy umowy z miastem, na jakich zasadach zatrudniani są kierowcy i czy przestrzegany jest ich czas pracy" — oświadczyła wówczas rzeczniczka Urzędu m.st. Warszawy, Karolina Gałecka.
Obecnie Tomasz U. oczekuje na dalsze decyzje sądu i prokuratury. Śledczy, powołując się na jego wcześniejsze wykroczenia i tragiczną historię z 2020 roku, będą starali się o tymczasowe aresztowanie podejrzanego, by uniemożliwić mu dalsze prowadzenie pojazdów.