To nie Budda kupił dom za „dwa miliony” w Zakopanem. Wiemy, do kogo należy
– Dzwonimy do gościa, który nam to sprzedał. To tamtejszy przekozak – stwierdza Budda, jadąc do Zakopanego żółtym Porsche. Okazuje się, że sprzedawca to pan Krzesław, lokalny przedsiębiorca. – Miał bodajże trzy domki na całej tej dużej parceli, my od niego kupiliśmy jeden – wyjaśnia dalej Budda. Przy okazji opowiada o „szukaniu, decydowaniu i jeżdżeniu”.
– Oglądaliśmy różne domy – kontynuuje. – Padło na tę chałupę i z perspektywy czasu totalnie nie żałuję, wręcz przeciwnie – zapewnia.
Budda pokazuje stojący na obrzeżach Zakopanego dom w kilku nagraniach. Raz, gdy wybiera się „z kumplami” na wyjazd, a z panem Krzesławem wita się jak ze starym znajomym. – Kocham to miejsce i to, że wzięliśmy ten dom – oświadcza. Zauważa, że ogród jest „zdecydowanie zbyt pusty”, dlatego przywiózł meble ogrodowe i sprzęt do grilla. Prezentuje piętro w „góralskim stylu”, wannę z hydromasażem i „gwiezdnym sufitem”, obok saunę z „systemem grającym”. Zapewnia, że dom jest wybudowany „świeżutko”, bo na przełomie 2022 i 2023 roku, a wykończony został już w 2024 roku.
– Wszystko w pięknym stylu, nie oszczędzając ani na sprzęcie, ani na materiałach – podkreśla. – Za dom zapłaciliśmy 2,35 miliona złotych – stwierdza.
Na tym samym nagraniu spotyka widzów, którzy chwalą się, że jako pierwsi byli „u niego pod domem”. Wielokrotnie też sugeruje, że zwycięzcy loterii dom może generować „pasywną kasę”. Jak wylicza, dochód może przekraczać 34 tysiące złotych miesięcznie.
– Górale nie budowaliby tu tylu domów na wynajem, apartamentów i tak dalej, gdyby to miejsce nie było dobre pod tym właśnie kątem – zauważa. – Więc za całą tą akcją szła całkiem spora logistyka i dość duży pomyślunek, a nie byle zrobić, byle by było – zaznacza. Później dodaje też, że gdyby nowy właściciel zdecydował się sprzedać dom, to kupiec już czeka.
Wiemy, kto kupił dom z loterii Buddy
Youtuber przekonywał, że dom urósł do rangi lokalnej atrakcji, a mieszkańcy doskonale wiedzą, gdzie się znajduje. Gdy jednak o Buddę, lub Kamila L., pytamy w sąsiednich pensjonatach, ich właściciele albo nie chcą rozmawiać, albo twierdzą, że nigdy go w swojej okolicy nie wiedzieli. Tłumaczą, że nie wiedzą kim jest, nie słyszeli o tym, że miał kupić w okolicy nieruchomość.
Z nagrań Buddy widzowie mogli odnieść wrażenie, że dom kupił on sam. Tymczasem z zapisów w księdze wieczystej wynika, że właścicielem nie jest ani on, ani jego partnerka – również zatrzymana w akcji CBŚP – Aleksandra K.
Jak się okazuje, nieruchomość kupiła spółka Wydawnictwo Influi, która oferuje e-booki autorstwa wielu internetowych twórców, w tym Buddy.