Zagadka małego smoka zamkniętego w słoju rozwiązana. „Piętrowa mistyfikacja”
O tym „zakonserwowanym smoku” było głośno wiele lat temu. Znalazł się również wśród eksponatów oksfordzkiego i londyńskiego muzeum historii naturalnej, a dziś to część wystawy „Here Be Dragons”. Jest ona prezentacją smoków w kulturze w The Story Museum w Oksfordzie.
Historia smoka jest niezwykle ciekawa. Rozpoczęła się w styczniu 2004 roku – wtedy to Allistair Mitchell pisarz i konsultant marketingowy pokazał go światu. Zamknięty w słoiku smok miał być owocem badań niemieckich naukowców, którzy mieli stworzyć go w latach 90. XIX wieku. Mitchell chciał jednak w ten sposób promować swoją książkę opartą na świecie fantasy, w którym pojawiają się właśnie te ziejące ogniem stworzenia. Portal BBC podał, że „była to piętrowa mistyfikacja”.
„Wszyscy byli zachwyceni”
Dziennikarzom udało się porozmawiać z pisarzem, który opowiedział, że o stworzenie smoka poprosił twórcę rekwizytów. Mężczyzna był odpowiedzialny za współtworzenie serialu „Wędrówki z dinozaurami”. Za małego smoka Mitchell zapłacił 6 tysięcy funtów, czyli około 30 tysięcy złotych. – Przetestowałem go na znajomych i wszyscy byli zachwyceni – mówił BBC, przywołując początki popularności swojego „smoka”.
Następnie Mitchell zatrudnił profesjonalnego fotografa. Obfotografowany smok wraz ze streszczeniem jego historii został wysłany do redakcji „Evening Standard”. Dziennikarze podjęli temat, opisując smoka jako efekt konfliktu brytyjskich i niemieckich naukowców.
Smok zrobił furorę
Jak wyjaśnił Mitchell, Niemcy chcieli upokorzyć brytyjską społeczność naukową i umniejszyć jej zasługi, dostarczając mistyfikację do Muzeum Historii Naturalnej i oszukując brytyjski establishment. – Na szczęście brytyjscy naukowcy zdali sobie sprawę, że to mistyfikacja – powiedział. Z jego opowieści wynikało, że smok miał zostać zniszczony, ale go ukryto i znaleziono po blisko stu latach. Po tym, jak historię opublikował „Evening Standard”, smok pojawił się na ustach nie tylko Brytyjczyków. Mitchell wspomina, że miał pod drzwiami ekipy telewizyjne z Francji, Niemiec, Japonii, Włoch, Ameryki.
Jak zareagowano na mistyfikację? Pisarz wyznał, że niektórzy „byli wściekli”, bo „mieli nadzieję, że to ostateczny dowód na istnienie smoków”. Z kolei inni „cieszyli się, że to żart, bo zaniepokoił on społeczność naukową”.