Sędzia miała problem z aresztem przy sprawie Buddy. Takie rzeczy nie dzieją się często
Youtuber Kamil L., który znany jest przede wszystkim pod swoim pseudonimem Budda, został zatrzymany w poniedziałek w hotelu w centrum Warszawy. Prokuratura zarzuca mu m.in. prowadzenie zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się grami hazardownymi, wyłudzanie podatku VAT oraz pranie brudnych pieniędzy.
Sąd zastosował areszt wobec Buddy i jego partnerki
Poza mężczyzną zatrzymane tego samego dnia zostało także 9 innych osób, w tym życiowa partnerka Buddy – Aleksandra K. Wobec połowy zatrzymanych sąd zdecydował o zastosowaniu środku zapobiegawczego w postaci trzymiesięcznego aresztu tymczasowego. Objęci nim zostali youtuber, jego partnerka, a także Tomasz Ch., Adam U. i Bartłomiej G.
Wobec pozostałej piątki zatrzymanych – Wiesławy G., Aleksandry M., Rafała H., Michała L. i Damiana S. – sąd zdecydował się na wolnościowe środki zapobiegawcze. Największe poręczenie majątkowe wniosło milion złotych.
„Informujemy, że dzisiaj sąd aresztował tymczasowo 5 osób zatrzymanych przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji i Krajowej Administracji Sądowej w dniu 14.10.2024 roku. Działania realizowano do śledztwa nadzorowanego przez Prokuraturę Krajową dot. grupy zajmującej się między innymi organizacją loterii internetowych” – przekazało w środę CBŚP.
Sprawa Buddy jest skomplikowana. Pokazują to nowe fakty o jego areszcie
Teraz na jaw wychodzą nowe informacje o samym procesie podjęcia decyzji o areszcie dla 5 zatrzymanych. Jak przekazał w rozmowie z TVN24 rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Szczecinie Michał Tomala, decyzja o areszcie zapadła w związku z wysokim wymiarem potencjalnej kary i koniecznością wykonania „różnego rodzaju czynności”.
– Należało to postępowanie zabezpieczyć, aby uniemożliwić podejrzanym podejmowanie działań bezprawnych, które utrudniałyby toczące się postępowanie – przekazał dziennikarzom rzecznik.
W rozmowie z TVN24 mężczyzna podkreślił, że materiał dowodowy w sprawie był tak obszerny, że posiedzenia trwały całą noc, od godziny 22:30 do godziny 6:30. – Pani sędzia musiała dzień i noc poświęcić temu, żeby te wnioski rozpoznać – przekazał Michał Tomala. Chodziło o to, aby jak najlepiej ocenić zebrane dowody, aby decyzja o wolnościowych środkach zapobiegawczych była trafna.