Imigranci „zajmują pustostany” w Warszawie? Poseł PiS tłumaczył słowa Kaczyńskiego
Podczas ostatniej konferencji prasowej Jarosław Kaczyński zaskoczył i zaniepokoił mieszkańców stolicy. – Już dziś w Warszawie są takie miejsca, przed którymi ostrzegają dzielnicowi. Tam dochodzi do prób włamania przez migrantów do mieszkań, do segmentów, bo akurat jest taka dzielnica. Bezpieczeństwo jest co najmniej zagrożone, pustostany są zajmowane przez migrantów – mówił.
Migranci w pustostanach? Jabłoński: Takich miejsc będą setki
O tę sprawę swoich gości postanowiła dopytać Agnieszka Gozdyra z Polsat News. Prosiła o wskazanie, o jakiej konkretnie dzielnicy mówił Kaczyński. Paweł Jabłoński z PiS uniknął jednak tego pytania. – Nie chciałbym tego sprawdzać do trywializowania, że w takiej czy innej dzielnicy – mówił. Stwierdził jednak, że „takich miejsc będą w Polsce setki”.
– Oby tak nie było, będziemy was wspierać w zatrzymaniu tego, natomiast mam nadzieje, że bardziej weźmiecie się do roboty, bo słowa, słowa, słowa, ale czynów w zasadzie praktycznie nie ma – mówił, zwracając się do przedstawiciela PO, Pawła Wawrynkiewicza.
Ten odpowiedział mu, że teza Kaczyńskiego ma tyle samo wspólnego z prawdą, co słowa Donalda Trumpa o tym, że w Springfield imigranci jedzą rzekomo koty, psy i inne zwierzęta domowe.
Fogiel o „migrantach Kaczyńskiego”: Tak, to niedaleko
W dalszej części programu pojawili się inni goście, ale temat pozostał ten sam. Dziennikarka spytała o dzielnicę Radosława Fogla z PiS. – Tak, wiem gdzie to jest, całkiem niedaleko – stwierdził polityk. Zaznaczył, że Jarosław Kaczyński uzyskał tę informację od zaprzyjaźnionego dzielnicowego.
– Pełną premedytacją nie mówił, o którą dzielnicę chodzi, żeby nie dekonspirować owego dzielnicowego, żeby nie miał problemów w pracy. Więc ja się do tego dostosuję – powiedział Fogiel. Stwierdził, że skoro policja nie informuje o takiej sytuacji, to nie chce robić problemów danemu funkcjonariuszowi.
Marta Wcisło z KO stwierdziła, że opisywana przez Kaczyńskiego sytuacja brzmi jak żart i kolejne straszenie uchodźcami. – Jeżeli Kaczyński ma takie informacje, to jako prezes poważnej partii powinien zgłosić to odpowiednim służbom, a nie opowiadać głupot – zwracała uwagę.