„Prawdopodobnie najgorsza Biedronka w Polsce”. Lista zaniedbań robi wrażenie

Dodano:
Biedronka Źródło: Shutterstock
Jeden ze sklepów popularnej sieci supermarketów przyciągnął szczególną uwagę dziennikarzy Interii. Placówkę przy ulicy Garażowej w Warszawie określili oni mianem „prawdopodobnie najgorszej Biedronki w Polsce”.

Po raz pierwszy na dyskont sieci Biedronka uwagę zwrócono w kwietniu tego roku. Interia wyliczała wtedy cały szereg zaniedbań. W artykule zatytułowanym „Brud, smród i gnijące mięso. Biedronka reaguje po interwencji Interii” można było przeczytać zapewnienia o poważnym potraktowaniu sprawy przez przedstawicieli sieci.

Najgorsza Biedronka w Polsce jest w Warszawie?

W tamtym tekście wymieniano brak odpowiedniej liczby koszyków i wózków dla klientów, brudne lodówki o przykrym zapachu i zepsute mięso. Centrala informowała wówczas, że pracownicy zostali pouczeni o obowiązujących procedurach, w tym o obowiązku weryfikacji czystości lodówek oraz ich regularnym myciu i dezynfekcji.

Po kilku miesiącach problemy najwyraźniej powróciły. Klienci skarżyli się na przykry zapach mięsa, którego daty przydatności do spożycia nie zostały wcale przekroczone. Interia potwierdziła te doniesienia, kupując w sklepie mięso na przestrzeni kilku tygodni. Podkreślono też, że pracownicy sklepu oraz infolinii biura klienta nie zwracali uwagi na krytyczne głosy.

14 października zaangażowany w sprawę dziennikarz Interii natknął się w sklepie przy ulicy Garażowej na przeterminowane mięso drobiowe. Poinformował o tym kierownika sklepu. Jak twierdzi, przez kilkanaście minut nikt nawet nie pojawił się przy chłodniach. Na późniejsze pytanie o powód odpychającego zapachu z chłodni, usłyszał, że „chłodnie śmierdzą, bo są stare”.

Na jakość mięsa w dyskoncie na Mokotowie narzekali też klienci. Przytoczono szereg ich wpisów z mediów społecznościowych, w których mówili o cuchnących lodówkach, przeterminowanych produktach mięsnych, czy po prostu brudnych miejscach w sklepie.

Drobiazgowa kontrola w Biedronce i... powtórka z rozrywki

Po 14 kwietnia i kontakcie portalu z biurem prasowym sieci Biedronka, przedstawiciele giganta zapowiedzieli drobiazgową kontrolę na dużą skalę. Zaznaczono, że w sprawę zaangażowali się menadżerowie najwyższego szczebla i zapewniono, że tym razem zaniedbania zostaną wyeliminowane. Tymczasem dziennikarz Interii dwie godziny po oficjalnym zakończeniu kontroli znów wyjął ze sklepowej lodówki popsute mięso.

17 października w sklepie przy Garażowej znaleziono liczne spleśniałe mandarynki. Interwencja w kasie na niewiele się zdała. Mimo deklaracji o rychłym powiadomieniu personelu, po pół godziny zepsute owoce nadal leżały na swoim miejscu. Kasjerka tłumaczyła, że nie może odejść od stanowiska przed przerwą. Na pytanie, dlaczego nie użyła specjalnego przycisku na kasie, nie odpowiedziała.

18 października w tym samym sklepie ponownie znaleziono popsute mięso. Przy próbie wymiany produktu okazało się, że kolejna, otwarta już przez kierownika porcja mięsa, również charakteryzowała się nieznośnym zapachem. Wszystko to po kilkudniowej i skrupulatnej rzekomo kontroli. Na pytania Interii Biedronka odpowiedziała oświadczeniem, które publikujemy poniżej w całości.

Oświadczenie sieci Biedronka

„Przesyłamy odpowiedź, której autorem jest Zbigniew Jaszkowski, dyrektor operacyjny w sieci Biedronka, odpowiedzialny za sklepy w Warszawie: Z pełną powagą i rzetelnością podeszliśmy do Pana zgłoszenia w sprawie sklepu przy ul. Garażowej w Warszawie. Od razu po Pana zgłoszeniu zarządziłem szczegółową kontrolę sklepu, w której również brałem udział. Efekty tej kontroli wykazały, że istnieją w tym sklepie obszary wymagające wprowadzenia działań naprawczych” – czytamy w wiadomości przesłanej Interii.

„Jednym z elementów tych działań jest zlecenie wyspecjalizowanej firmie czyszczenia chłodziarek pod ciśnieniem oraz kontrola techniczna urządzeń i ewentualne prace serwisowe. W wyniku dotychczasowej kontroli nie udało się stwierdzić, na jakim etapie logistyki mogło dojść do ewentualnego przerwania ciągu chłodniczego, co spowodowało szybsze psucie się mięsa. W tej sprawie zleciliśmy kontrolę do Działu Jakości naszej sieci, która prześledzi każdy etap drogi produktów mięsnych od producenta do sklepu przy ul. Garażowej” – czytamy dalej.

„Jest mi niezmiernie przykro, z powodu zaistniałej sytuacji, jednocześnie obiecuję, że obejmę sklep przy Garażowej ściślejszym osobistym nadzorem, tak aby wprowadzane zmiany na lepsze, były zmianami trwałymi.O kolejnych działaniach w tym zakresie chętnie opowiem Panu w trakcie osobistego spotkania na terenie sklepu. Jeśli jest Pan zainteresowany, proponuję spotkanie w najbliższą środę lub czwartek w godzinach wczesnopopołudniowych. Proszę o informację przez Biuro Prasowe który termin i godzina byłaby dla Pana odpowiednia” – przekazano w wiadomości.

Źródło: Interia.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...