Był dyrektorem znanej marki. Aresztowano go pod zarzutem handlu ludźmi
Śledztwo dziennikarskie BBC wykazało, że w proceder zaangażowana była sieć osób rekrutujących mężczyzn na wydarzenia, które odbywały się w rezydencjach Jeffriesa i jego partnera Matthew Smitha. Po ujawnieniu tych informacji do sądu wniesiono pozew cywilny oskarżający ich o handel ludźmi, gwałt i napaść seksualną. Firma Abercrombie & Fitch została z kolei oskarżona o finansowanie operacji handlu ludźmi prowadzonej przez jej byłego dyrektora generalnego w okresie, kiedy nią kierował.
– Te aresztowania są ogromnym pierwszym krokiem w kierunku uzyskania sprawiedliwości dla wielu ofiar, które były wykorzystywane w ramach tego programu handlu ludźmi w celach seksualnych, który działał przez wiele lat pod legalną osłoną zapewnioną przez Abercrombie. To wynik imponującego dziennikarstwa śledczego – powiedział Brad Edwards z Edwards Henderson, prawnik reprezentujący niektóre z domniemanych ofiar. Jego słowa przytoczyło BBC.
Rozmowa z ofiarami
W swoim śledztwie BBC rozmawiało z 12 mężczyznami, którzy opisywali uczestnictwo lub organizowanie wydarzeń związanych z aktami seksualnymi w latach 2009-2015. Ośmiu mężczyzn, którzy w nich uczestniczyli, powiedziało, że zostali zwerbowani przez pośrednika, którego BBC zidentyfikowało jako Jamesa Jacobsona. Ten zaś w wydanym oświadczeniu zaprzeczył swojemu udziałowi w procederze. Niektórzy mężczyźni powiedzieli, że zostali wprowadzeni w błąd co do natury spotkań. Inni wyznali, że rozumieli, że wydarzenia będą miały podtekst seksualny, ale nie wiedzieli, czego od nich oczekiwano.
– To było tak, jakby sprzedawał sławę – powiedział David Bradberry, który w tamtym czasie miał 23 lata i był początkującym modelem. Powiedział, że warunkiem spotkania z dyrektorem generalnym A&F był seks oralny z Jamesem Jacobsonem. Bradberry dodał, że uczestniczył w imprezie, na której znajdował się personel ubrany w stroje marki.
Krok firmy
Po opublikowaniu materiału A&F ogłosiło, że otwiera niezależne dochodzenie w sprawie podniesionych zarzutów. Firma odmówiła odpowiedzi na pytania o termin jego zakończenia i upublicznienie raportu.
Firma próbowała oddalić pozew cywilny, argumentując, że nie miała wiedzy o „rzekomym przedsięwzięciu handlu ludźmi” kierowanym przez byłego dyrektora generalnego.