Jest podejrzany o podwójne zabójstwo, uciekł ze szpitala. Zaskakujący zwrot akcji
Ta sprawa wywołała spore poruszenie wśród opinii publicznej. Bartłomiej B. uciekł w nocy z 6 na 7 października ze szpitala psychiatrycznego w Radecznicy na Lubelszczyźnie. 34-latek był podejrzany o dokonanie zabójstwa w lipcu 2024 roku na terenie powiatu biłgorajskiego. Mężczyzna miał zaatakować siekierą swojego 45-letniego brata i 65-letniego ojca, który po kilku dniach zmarł w szpitalu. W trakcie składania zeznań przyznał się do winy. Jako motyw swojego działania wskazał konflikt z ofiarami.
Bartłomiej B. uciekł, bo policjanci spali? Nowe informacje
W toku śledztwa podjęto decyzję o zastosowaniu tymczasowego aresztu i osadzeniu 34-latka w zakładzie karnym w Zamościu. Po tym, jak podjął on próbę samobójczą, trafił do szpitala. Według wstępnych doniesień Bartłomiej B. miał wydostać się z celi wskutek odgięcia kraty w oknie łazienki.
W związku ze sprawą podjęto śledztwo dotyczące niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy Służby Więziennej, którzy powinni pilnować podejrzanego w szpitalu. Jak dowiedziało się RMF FM, strażnicy dopuścili się szeregu zaniedbań. Najpoważniejsze z nich polega na tym, że spali podczas służby. Do takich wniosków śledczy doszli na po analizie zapisów z kamer monitoringu. Co więcej, od momentu ucieczki 34-latka do chwili zgłoszenia tego faktu, minęło kilka godzin.
34-latkowi grozi dożywocie
Po ucieczce Bartłomiej B. był poszukiwany z lądu i powietrza. Przeczesywane były lasy i miejscowości, a na drogach tworzone były posterunki blokadowe. Funkcjonariusze kontrolowali również samochody. Po 10 dniach policjantom udało się namierzyć 34-latka na poddaszu pustostanu w położonej między Rzeszowem a Krosnem wsi Żarnowa, a więc ponad 120 km od szpitala w Radecznicy.
Na Bartłomieju B. ciążył zarzut zabójstwa brata i usiłowania zabójstwa ojca. Prokuratura zmieni ten drugi zarzut na zabójstwo a także dołoży kolejny, dotyczący ucieczki ze szpitala. Mężczyźnie grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.