Kontrowersyjna wizyta Viktora Orbana. „Jesteśmy na to odporni”
Viktor Orban przyleciał do Gruzji, aby odbyć dwudniową wizytę w tym kraju. Premier Węgier spotka się m.in. z gruzińskim premierem Iraklim Kobachidzem. Orbanowi będą towarzyszyć minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto, minister gospodarki Marton Nagy i minister finansów Mihaly Varga. Obecność szefa węgierskiego rządu wywołała spore kontrowersje. Wszystko przez niedawne wybory parlamentarne w tym kraju, których wyników nie uznaje prezydent i opozycja.
Orban jeszcze przed ogłoszeniem oficjalnych wyników pogratulował wygranej rządzącemu ugrupowaniu Gruzińskie Marzenie. Dodatkowo sprawę spotęgowało sprawowanie przez Węgry rotacyjnej prezydencji w Unii Europejskiej. Josep Borrell, najwyższy dyplomata UE powiedział hiszpańskiemu radiu publicznemu RNE, że węgierski premier „nie reprezentuje” unijnej wspólnoty. Podobnie sprawę skomentował ambasador Niemiec w Gruzji Peter Fischer.
Gruzja. Prezydent o „skradzionych wyborach”. Gruzińskie Marzenie „wybrało dyktaturę”?
W takim samym tonie brzmiała gruzińska prezydent, cytowana przez Echo Kaukazu. – Nie sądzę, aby miał on mandat od Unii Europejskiej i myślę, że jest to dość oczywiste dla Gruzinów, którzy są bardzo świadomi politycznie, że jeśli przyjedzie, to tylko jako przyjaciel obecnej większości rządzącej w nowej próbie wywarcia psychologicznego wrażenia na społeczeństwie. Ale my jesteśmy na to bardziej odporni – powiedziała Salome Zurabiszwili o Orbanie.
Prezydent Gruzji zaznaczyła, że Gruzińskie Marzenie „wybrało dyktaturę, a nie demokrację”. Zurabiszwili oceniła, że wybory zostały „skradzione” i „Gruzini na ulicach to potwierdzą”. Prezydent Gruzji stwierdziła, że Gruzińskie Marzenie zdobyło tylko 40 proc. głosów, co byłoby zgodne z dwoma sondażami exit poll, które dawały zwycięstwo opozycji. Krajowa komisja wyborcza podała, że Gruzińskie Marzenie zdobyło 54 proc. głosów.