Dziennikarka zapytała Czarzastego o wigilię wolną od pracy. Takiej anegdoty się nie spodziewała

Dodano:
Włodzimierz Czarzasty Źródło: Flickr / Klub Lewicy
Opinię publiczną rozgrzał kontrowersyjny pomysł Lewicy, która chce, by wigilia – poprzedzająca święta Bożego Narodzenia – była dniem wolnym od pracy. Co uważa na ten temat wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty? Podczas programu na żywo opowiedział anegdotę ze starych lat.

25 października na facebookowym profilu wicemarszałkini Senatu Magdaleny Biejat pojawił się wpis dotyczący wigilii, która w Polsce nie jest dniem wolnym od pracy. Poinformowała, że jej klub złoży projekt ustawy, który ureguluje tę kwestię. „Nie powinniśmy się w ten dzień martwić, czy zdążymy dojechać do rodziny albo czy starczy nam czasu na przygotowanie kolacji” – wskazała polityczka.

Propozycja ta z różnych przyczyn wywołała kontrowersje wśród wyborców liberalnego światopoglądowo ugrupowania i nie tylko. Jedni wskazywali, że tego typu pomysłu spodziewaliby się raczej ze strony ultrakatolickiej prawicy. Inni pisali, że „przygotowywaniem kolacji” w Polsce zwykle zajmują się przecież kobiety (choć Biejat w swoim wpisie żadnej z płci nie wymieniła). „Idąc tokiem myślenia Lewicy, powinniśmy dać Polkom urlop przedświąteczny, żeby zdążyły umyć okna, upiec ciasta, zrobić bigos i pierogi?” – pisała Paulina Błaszkiewicz z „Gazety Wyborczej”. A co sądzi o całej sprawie jeden z liderów Nowej Lewicy?

„Powiem Państwu to pierwszy raz, bardzo z głębi serca”

Czarzasty zaczął od tego, że całe życie pracował w wydawnictwie (jest współwłaścicielem spółki Muza). – Powiem pani, i powiem państwu to pierwszy raz, bardzo z głębi serca. (...) Całe życie pracowałem w prywatnym biznesie. (...) Zawsze w wigilię dziewczyny nie przychodziły do pracy – i teraz powiem to, czego nie powinno się mówić – my, chłopy, żeśmy przychodzili [do pracy – red.] – a jeden nawet kiedyś usnął pod choinką. I od rana było: „wszystkiego najlepszego”, „zdrowia”, „zdrowia”. (...) Ja powiem to, co prawie każdy robi i prawie każdy myśli – w wigilię po prostu panie nie przychodziły do pracy, a faceci wracali z tej pracy – raz trzeźwi, raz pijani, raz tak, raz siak. Roboty żadnej nie było – zapewniał na antenie TVN24 w rozmowie z Moniką Olejnik (w poniedziałek był gościem jej programu – „Kropka nad i”).

Prowadząca dopytywała ironicznie, czy chodzi o to, aby kobiety „mogły sobie pogotować”. – Nie, nie, absolutnie nie – nie włoży mi pani [Rafała] Trzaskowskiego w usta – odparł wicemarszałek, mając na myśli słynne nagranie prezydenta Warszawy sprzed kilku miesięcy, gdy siedział przy stole w kuchni, a jego żona w tle krzątała się po pomieszczeniu, co spotkało się z krytyką. – Nie, proszę pani. Ja po prostu opowiadam o życiu. (...) Niech panie robią, co chcą. W mojej firmie, u mnie (...) tak było. Pracowałem w innych firmach, też tak było. W wigilię po prostu kobiet nie było, a faceci byli frywolni – zaznaczył.

– Ja naprawdę chcę chodzić twardo po ziemi. Proszę nie mówić naprawdę, że tutaj jakaś wielka za tym [stoi – red.] ideologia – podkreślił.

KEP o pomyśle Lewicy: Posłuży człowiekowi

Warto dodać, że pomysł Lewicy spotkał się także z pozytywnymi komentarzami internautów (większość z nich polubiła post Biejat na Facebooku). Pochwalił go też biskup Waldemar Musioł, sekretarz komisji duszpasterstwa Konferencji Episkopatu Polski, który stwierdził, że „to dobry pomysł, który służy człowiekowi” – cytuje hierarchę kościelnego redakcja Radia ZET.

Źródło: TVN24 / Facebook / wyborcza.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...