Melania Trump broni męża przed zarzutami: On nie jest Hitlerem
Była pierwsza dama Stanów Zjednoczonych, Melania Trump, publicznie stanęła w obronie swojego męża, Donalda Trumpa, po kontrowersyjnych zarzutach, jakoby były prezydent USA miał wyrażać podziw dla Adolfa Hitlera i nazistowskich Niemiec podczas swojej prezydentury.
Oskarżenia, ujawnione przez byłego szefa personelu Białego Domu, Johna Kelly'ego, wywołały szerokie oburzenie i skłoniły Melanię Trump do osobistej reakcji w programie „Fox & Friends”, emitowanym 29 października 2024 roku.
„To straszne, on nie jest Hitlerem” – powiedziała Melania Trump, wyrażając głębokie oburzenie wobec zarzutów formułowanych przez Kelly'ego. Podkreśliła, że jej mąż „kocha ludzi i chce, aby ten kraj znów był wielki”, nawiązując do głównego hasła kampanii Trumpa „Make America Great Again”. Dodała również, że Donald Trump pozostaje w polityce, ponieważ „kocha swój kraj i chce, aby odniósł sukces dla wszystkich ludzi”, co, według niej, stanowi główną motywację do ponownego ubiegania się o fotel prezydenta.
Melania Trump, która unika publicznych wystąpień, tym razem postanowiła zabrać głos, by sprzeciwić się oskarżeniom Johna Kelly’ego. John Kelly to były generał i były szef personelu w Białym Domu.
Trump chwalił nazistów?
Według amerykańskich mediów miał on w rozmowach z dziennikarzami opowiadać, że Trump miał chwalić strategię Hitlera, szczególnie jego zdolność do konsolidacji władzy w czasie rządów nazistowskich w Niemczech. „The Guardian” i „Washington Post” zwróciły uwagę, że Kelly wyraził głębokie zaniepokojenie tego rodzaju retoryką, która jego zdaniem nie przystoi przywódcy demokratycznego państwa.
Melania Trump podkreśliła, że jej mąż, pomimo kontrowersji, jakie wzbudza w Stanach Zjednoczonych i na arenie międzynarodowej, jest zdeterminowany, aby kontynuować swoją misję polityczną. Na pytanie prowadzącego program o to, dlaczego nie przechodzi na polityczną emeryturę, odpowiedziała: „Mógłby spokojnie odpoczywać na plaży, ale on kocha ten kraj i czuje, że może jeszcze dużo zrobić”.
Zdaniem analityków wypowiedź Melanii Trump może być próbą odparcia negatywnych oskarżeń w kluczowym momencie kampanii wyborczej. W amerykańskich mediach, w tym w CNN oraz „The New York Times”, wskazuje się, że wśród Republikanów narastają obawy związane z wpływem podobnych kontrowersji na potencjalny wynik wyborów.
Długa lista zarzutów Kelly'ego
John Kelly, były szef sztabu Białego Domu i jeden z najdłużej urzędujących w administracji Donalda Trumpa, wystąpił z najostrzejszą jak dotąd krytyką swojego byłego szefa, którą rozpoczął ponad rok temu.
W październiku 2023 roku w ekskluzywnym oświadczeniu dla CNN Kelly potwierdził szereg kontrowersyjnych historii na temat Trumpa, w tym jego uwagi krytykujące weteranów i członków amerykańskich służb. Oświadczenie Kelly’ego odbiło się szerokim echem w mediach, wywołując nowe dyskusje wokół postawy Trumpa wobec wojskowych i poświęcenia na rzecz ojczyzny.
„To frajerzy". Trump powiedział tak o poległych żołnierzach?
„Co mogę dodać, czego jeszcze nie powiedziano?” – rozpoczął Kelly, który przez lata pracy blisko Trumpa był świadkiem wielu kontrowersyjnych wypowiedzi. W oświadczeniu przywołał momenty, kiedy były prezydent rzekomo wyrażał pogardę wobec tych, którzy służą w wojsku, szczególnie wobec osób z poważnymi obrażeniami, jeńców wojennych czy rodzin poległych żołnierzy.
„Osoba, która uważa, że ci, którzy bronią swojego kraju, są „frajerami” – powiedział o Trumpie Kelly, odnosząc się do zarzutów, jakoby były prezydent użył podobnego określenia wobec żołnierzy poległych we Francji w czasie I wojny światowej. Te doniesienia po raz pierwszy pojawiły się w 2020 roku w artykule Jeffreya Goldberga w magazynie „The Atlantic”.
Goldberg opisał sytuację, w której Trump, będąc na amerykańskim cmentarzu wojskowym Aisne-Marne we Francji, miał zrezygnować z odwiedzenia grobów amerykańskich żołnierzy, mówiąc, że „to sami przegrani”. W podobnym tonie miał się wyrazić podczas obchodów setnej rocznicy zakończenia I wojny światowej, uznając, że żołnierze, którzy zginęli w Belleau Wood, to „frajerzy”. „Dlaczego miałbym iść na ten cmentarz? Jest pełen nieudaczników” – miał według źródeł zapytać Trump.
Kelly przywołuje również momenty, w których Trump wyrażał niechęć wobec obecności rannych weteranów w uroczystościach państwowych. W książce „The Divider: Trump in the White House, 2017-2021” autorzy Susan Glasser i Peter Baker opisują, jak Trump odmówił włączenia weteranów w paradę inspirowaną francuskim Dniem Bastylii, na której widział rannych żołnierzy na wózkach inwalidzkich. „Słuchaj, nie chcę żadnych rannych facetów na paradzie” – miał powiedzieć Trump Kelly’emu po powrocie z Francji w 2017 roku.
Trump nie uznaje bohaterów
W 2015 roku Trump publicznie powiedział, że senator John McCain „nie był bohaterem wojennym z Wietnamu, ponieważ został schwytany”, podkreślając, że „woli ludzi, którzy nie zostali schwytani”. Kelly wspomina, że za zamkniętymi drzwiami Trump nieustannie nazywał McCaina „przegranym” i odnosił się podobnie do innych weteranów, w tym byłego prezydenta George’a H.W. Busha, który podczas II wojny światowej został zestrzelony.
Reakcja sztabu wyborczego Trumpa była szybka i ostra. Rzecznik stwierdził, że Kelly „zbłaźnił się” swoimi „obalonymi historiami” i zarzucił mu, że nie służył dobrze prezydentowi w trakcie pracy jako szef sztabu.
Oświadczenie Kelly’ego, choć kontrowersyjne, zdaje się jedynie potwierdzać szereg zarzutów stawianych Trumpowi przez inne osoby z jego otoczenia, które również publicznie krytykowały jego podejście do służby wojskowej, polityki zagranicznej i demokracji.