Pierwsza dama pojawiła się w stroju pandy. Goście niedowierzali
Tradycyjnie rokrocznie w Białym Domu uroczyście przyjmowane są przebrane w najróżniejsze kostiumy dzieci zbierające cukierki przy okazji Halloween. Nic w tym dziwnego. Raczej nikt z prezydenckiej administracji nie chciałby, aby głowę państwa spotkał „psikus”.
Halloween w Białym Domu
W tym roku nie było inaczej. Południową elewację rezydencji przystrojono w duży pomarańczowy księżyc. Poza nim w niektórych miejscach widoczne były tekturowe wizerunki Willow, kota prezydenckiej pary. Wszystko otoczone zostało książkami, a nad nimi wielki napis: „Hallow-Read at the White House”, czyli „Halloweenowe czytanie w Białym Domu”.
Napis nie wziął się znikąd. Całe wydarzenie dzięki Jill Biden nabrało charakteru edukacyjnego i miało zachęcić przychodzące dzieci do czytania. Pierwsza dama ma to we krwi: od 40 lat jest nauczycielką.
To nie był jednak jedyny gest ze strony Jill Biden, jednak aby wytłumaczyć drugi – ten bardziej medialny – trzeba się cofnąć do początku roku. Wtedy też pierwsza dama uczestniczyła w wydarzeniu, na którym ogłoszono, że do waszyngtońskiego ogrodu zoologicznego powrócą pandy. Tak też się stało. Zwierzaki przybyły do stolicy kraju w połowie października.
Jill Biden pojawiła się w stroju pandy
Pierwsza dama zdecydowała się na niemały gest powitalny w stosunku do nowych mieszkańców zoo. Gości, którzy przybyli do Białego Domu przy okazji Halloween, Jill Biden przywitała przebrana w strój pandy. Tuż obok niej podążał ubrany w elegancki garnitur prezydent.
Według szacunków Białego Domu przez cały dzień na terenie prezydenckiej rezydencji pojawi się nawet 8 tys. osób. Ci, którzy mieli szczęście być tam w ciągu pierwszej godziny, prezenty mogli dostać bezpośrednio od prezydenckiej pary. Joe Biden postawił na czekoladki Hershey's Kisses, a Jill Biden na egzemplarze książki „10 Spooky Pumpkins” – „10 Przerażających Dyni”.