Miał walczyć z wagnerowcami. Polak usłyszał wyrok
Od pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę w lutym przyszłego roku miną trzy lata. Co jakiś czas powraca temat ewentualnych rozmów pokojowych, choć na chwilę obecną żadne dyskusje na ten temat nie przybliżyły stron konfliktu do jego rozwiązania.
Na froncie walczą nie tylko ukraińscy i rosyjscy żołnierze, ale również najemnicy. Jedną z nich jest grupa Wagnera, którą do momentu śmierci przewodził Jewgienij Prigożyn.
Polak twierdził, że walczył w grupie Wagnera
Piotr K. – 49-letni Polak mieszkający w Wielkiej Brytanii – twierdził, że działał właśnie w niej. Mężczyzna ten – z zawodu budowniczy – został zatrzymany w październiku ubiegłego roku podczas inscenizacji historycznej bitwy z udziałem Wikingów.
Jak podała stacja BBC, na to wydarzenie przyszedł wydarzenie w stroju bojowym z naszywkami i symbolami grupy Wagnera. Zatrzymano go, gdy stał się agresywny, wymachiwał sztyletem oraz wykonał gest podcinania gardła.
W piątek Polak usłyszał wyrok. Londyński sąd wymierzył mu karę 2,5 roku więzienia. Wydłużył ją jeszcze o rok nadzoru za utrzymywanie przez 49-latka, że jest członkiem tej zakazanej organizacji terrorystycznej.
Miał być skrajnie prawicowy
Grupa Wagnera trafiła na taką listę we wrześniu ubiegłego roku. To właśnie od tamtego czasu członkostwo oraz jej wspieranie są w Wielkiej Brytanii przestępstwem.
Świadkowie przekazali, że na imprezie Wikingów Polak powiedział im, że przyłączył się do grupy Wagnera i walczył w szeregach tej organizacji terrorystycznej na Ukrainie. Twierdzenia te powielał również w kilku wpisach na Facebooku i w wiadomościach wysyłanych do znajomych – podała prokuratura.
49-latek przyznał się do zarzucanego mu przestępstwa w sierpniu. Podczas rozprawy miał na sobie „symbole związane ze skrajnie prawicową ideologią i białą supremacją” – przekazano w komunikacie.
Mężczyzna tłumaczył się, że tylko udawał, iż jest członkiem grupy Wagnera, aby „sprowokować reakcję” uczestników inscenizacji w związku z różnicami zdań na temat inwazji Rosji na Ukrainę. W jego domu znaleziono książkę „Mein Kampf” Adolfa Hitlera i inne faszystowskie memorabilia – podała BBC.
Policyjne siły antyterrorystyczne oświadczyły, że nie ma dowodów wskazujących na to, że Piotr K. jest rzeczywiście członkiem grupy Wagnera albo że walczył w Ukrainie. Zaznaczyły jednak, że podawanie się za członka zakazanej organizacji jest poważnym przestępstwem.
„Piotr K. twierdził, że walczył dla grupy Wagnera w ramach rosyjskiej inwazji na Ukrainę i agresywnie groził ludziom nożem, kierując się swoimi ekstremistycznymi poglądami i reputacją organizacji terrorystycznej, by wywołać strach w innych” – powiedział cytowany w komunikacie prokurator Frank Ferguson kierujący wydziałem ds. walki z terroryzmem.