Rolnicy weszli na mszę z oburzającym hasłem. „Takich rzeczy się nie robi”
Jak czytamy w „Tygodniku Rolniczym”, początku problemów można upatrywać na początku sierpnia, wraz z dobiegającymi końca żniwami. Był to bowiem – zdaniem wielu rolników – kolejny rok bez sukcesów w zarobkach na zbożu. Protesty okazały się nie tak skuteczne, jak liczono, więc rolnicy uznali, że wznowią akcję protestacyjną i odmówią udziału w dożynkach. Do takich sytuacji doszło w kilku województwach.
Gostycyn (Kujawsko-Pomorskie) był jednym z miejsc, w których rolnicy ostro protestowali, co wzburzyło mieszkańców okolicy i lokalne władze. Podczas dożynek bowiem rozwieszono banery z kontrowersyjnymi hasłami zwracającymi uwagę na problem tej grupy społecznej. Rolnicy zaznaczali, że są w trudnej sytuacji.
Hasło rolników wywołało kontrowersje
Jedna z ich akcji jednak wyjątkowo oburzyła miejscowego radnego. Nie spodobało mu się, gdy rolnicy weszli na mszę w kamizelkach z napisem „Zielony Ład wsadzimy Wam w zad”. Radny cytowany przez „Tygodnik Rolniczy” zaznaczył, że „poczuł się bardzo źle”, gdy zobaczył wspomniane kamizelki.
– Chciałbym wyrazić swoje oburzenie tym, co zorganizowała grupa panów i pań w żółtych kamizelkach. Takich rzeczy się nie robi. Bo ja, osobiście, poczułem się bardzo źle, widząc w kościele przed sobą, kamizelkę z napisem: „Zielony Ład wsadzimy wam w zad”. No ludzie, od małego uczyli mnie, że kościół jest miejscem świętym, jeżeli nie dla wszystkich, to należy umieć zachować. I uważam, że przyjście w takiej kamizelce było, co najmniej, nie na miejscu – mówił na sesji radny, cytowany przez „Tygodnik Rolniczy”.
Rolnicy: Ksiądz wydał pozwolenie
Jednakże zdaniem rolników ksiądz wydał pozwolenie na tego typu protest. – Pan radny, leśniczy wyraził swoje oburzenie naszym zachowaniem, że w kamizelkach weszliśmy do kościoła, mając pozwolenie od księdza. Ksiądz mówił, że nie ma żadnego problemu, żebyśmy weszli w tych kamizelkach – stwierdził Mariusz Balcerzak, rolnik z gminy Gostycyn.
Wspomniany radny wysnuł także zarzuty w kierunku rolników dotyczące profanacji symboli narodowych. – Zwróciłem tym panom uwagę, bo też uważam za profanację symboli narodowych to, co się dzieje. Ja rozumiem, można protestować, ale za przeproszeniem wozić obornik z chorągiewkami biało-czerwonymi albo jeździć samochodem? To jest profanacja symboli narodowych te postrzępione chorągiewki. Odpowiedź była: „Bozia postrzępiła, ale zaraz je zdejmę” – twierdził radny, cytowany przez portal.
Jak jednak zaznaczają rolnicy, w każdym państwie na protestach widoczne są flagi.