Temat aborcji znów w Sejmie. Stworzy nowe napięcia w koalicji rządzącej?
Projekt depenalizujący aborcję swoje pierwsze czytanie będzie miał w środę 6 listopada. Złożył go Koalicja Obywatelska i Lewica, a ewentualne przegłosowanie zależeć będzie głównie od niezdecydowanych polityków Polskiego Stronnictwa Ludowego. Większość komentatorów spodziewa się, że temat ten ponownie wywoła spore tarcia w koalicji rządzącej.
Projekt aborcyjny znów w Sejmie. Jak zagłosuje PSL?
Oczy wszystkich skierowane są na PSL, ponieważ PiS i Konfederacja nie zamierzają poprzeć projektu KO i Lewicy. Przewodnicząca nadzwyczajnej komisji ds. projektów aborcyjnych Dorota Łoboda z KO zapowiadała, że będzie namawiać ludowców, by dali szansę projektowi i przepuścili go przynajmniej do dalszych prac w komisji.
Wiceprzewodnicząca tego samego organu Urszula Nowogórska z PSL odpowiedziała, że decyzja w jej partii jeszcze nie zapadła. Zaznaczyła, że lepiej byłoby wcześniej rozpatrzyć projekt Trzeciej Drogi, zakładający powrót do kompromisu aborcyjnego sprzed orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku.
– To jest jedyny projekt ustawy, który ma szanse uzyskać szersze poparcie w tym Sejmie. Dlatego to właśnie nim powinna się jak najszybciej zając nasza komisja – tłumaczyła w rozmowie z portalem gazeta.pl. Jeden z polityków KO stwierdził jednak, że projekt PSL jest problematyczny. – Jak legislatorzy zaczęli się temu projektowi przyglądać, to stwierdzili, że to bubel prawny – mówił anonimowo.
Odrzucony projekt aborcyjny
W lipcu tego roku Sejm odrzucił już projekt depenalizujący aborcję. Za głosowało 215 posłów, a 218 było przeciw. Dwoje wstrzymało się od głosu. W głosowaniu nie wzięli udziału m.in. Roman Giertych i Waldemar Sługocki, na których premier Donald Tusk postanowił nałożyć kary.
Po tamtym głosowaniu oburzone aktywistki ze Strajku Kobiet rozpoczęły protest. Podkreślały, że czują się oszukane przez władzę, która nie zgodziła się na żadne ustępstwa.
"Do głowy nam nie przyszło, że nawet tak okrojona ustawa nie przejdzie przez Sejm, który wspólnie wybrałyśmy 15 października. Panowie, nie dlatego na Was głosowałyśmy! Nie planowałyśmy – ale musimy działać!" – podkreślały.