Przełom w sprawie wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Padła nieodległa data
Łukasz Ż. jest podejrzewany o spowodowanie wypadku, do którego doszło w Warszawie na wysokości Torwaru w nocy z 14 na 15 września. Miał kierować jadącym w kierunku Pragi volkswagenem, który najechał na tył forda, wypychając go na barierki energochłonne.
Wypadek na Trasie Łazienkowskiej
W tamtym wypadku zmarł 37-letni pasażer forda, a do szpitala trafiła kierująca samochodem 37-latka oraz dwoje dzieci pary w wieku 4 i 8 lat. Do szpitala trafiła też partnerka Łukasza Ż., która przez wiele dni była w śpiączce. Kobieta została porzucona na miejscu wypadku, a w mediach pojawiły się sugestie, że to na nią chciano zrzucić winę za kolizję.
Volkswagenem podróżowało też trzech mężczyzn, wszyscy byli nietrzeźwi. Prokuratura informowała, że w tej sprawie dochodziło do poplecznictwa i mataczenia na wyjątkową skale. Oprócz uczestników wypadku zatrzymano jeszcze dwie inne osoby. Jednemu z nich zarzucono m.in., pomoc w ukrywaniu się podejrzanego.
Łukasz Ż. wróci do Polski
Ostatecznie Łukaszowi Ż. udało się uciec do Niemiec. Zatrzymano go w Lubece. – Został zastosowany tymczasowy areszt wobec podejrzanego Łukasza Ż. Nie wyraził on zgody na uproszczoną ekstradycję, skorzystał ze swoich praw – mówił prokurator Piotr Skiba.
Ujawniono też, że mężczyzna ten był wielokrotnie karany za jazdę pod wpływem alkoholu i kilkukrotnie za jazdę bez uprawnień, oszustwa oraz posiadanie narkotyków. W roku 2023 orzeczono wobec niego zakaz prowadzenia wszystkich pojazdów mechanicznych.
Informację o zgodzie na wydanie Łukasza Ż. podała najpierw nieoficjalnie dziennikarka Polsat News Beata Glinkowska. Jak ujawniła, przekazanie zatrzymanego ma odbyć się już 14 listopada. Niedługo później jej słowa potwierdziła Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Łukasz Ż. ma zostać wydany Polsce w ramach procedury Europejskiego Nakazu Aresztowania. – Pod koniec przyszłego tygodnia planowane są niezwłoczne czynności z podejrzanym – oznajmił Piotr Antoni Skiba.
Łukaszowi Ż. grozi 20 lat więzienia
Łukaszowi Ż. śledczy chcą postawić nie tylko zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ale także ucieczki z miejsca zdarzenia, nieudzielenia pomocy poszkodowanym oraz kierowania samochodem mimo wielokrotnego sądowego zakazu. Za te czyny grozi mu kara do 20 lat pozbawienia wolności.