Mężczyzna wdrapał się na pomnik smoleński. Policja użyła granatów hukowych
Chodzi o pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku, który znajduje się na placu Piłsudskiego w centrum stolicy. Upamiętnia on katastrofę lotnicza Tu-154M, który rozbił się na terenie Rosji. Zdarzenia nie przeżył między innymi prezydent Polski Lech Kaczyński i jego małżonka.
O tym, że ktoś znajduje się na szczycie monumentu, policja dowiedziała się 9 listopada po południu. Podkomisarz Jacek Wiśniewski z Komendy Stołecznej Policji przekazał Polskiej Agencji Prasowej, że człowiek ów „ma przy sobie przedmiot przypominający broń”.
Pomnik smoleński. „Trwają działania negocjacyjne”
„Komendant stołeczny policji [jest nim inspektor Dariusz Walichnowski – przyp. red.] pilnie ogłosił alarm” – podaje PAP.
Na miejsce wezwano już mundurowych. Wśród nich są policyjni negocjatorzy, a także kontrterroryści. Zarówno źródło, jak i osoby, które są świadkami zdarzenia (i relacjonują to, co się dzieje w Warszawie za pośrednictwem platformy X), informują, że miejsce zabezpieczono, by nikt nie mógł podejść w okolice pomnika (powstałego w 2018 roku).
Podkom. Wiśniewski powiedział też PAP, że „trwają działania negocjacyjne i pod kątem zapewnienia bezpieczeństwa”.
Warszawa. Nieznany mężczyzna groził użyciem broni?
W sieci znaleźć można zdjęcia, na których znajduje się tajemniczy mężczyzna. Trzyma on jedynie flagę Polski, na której znajduje się link do materiału filmowego, opublikowanego na platformie YouTube. „Wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej. To, czego ci nikt nie powie” – czytamy.
Dziennik „Fakt” opisuje, że mężczyzna „zagroził”, ponoć iż „będzie strzelać”. Sprawę nagłośnił za pośrednictwem social mediów także Miejski Reporter, który informował, że akcja służb wciąż jeszcze trwa. Na miejscu są ponadto reporterzy Telewizji wPolsce24, którzy mówią, że osoba ta „od czasu do czasu rozmawia przez telefon”. – Można domniemywać, że rozmawia z policjantami. Radiowozy przyjeżdżają, odjeżdżają – relacjonuje dziennikarz Adrian Wachowiak.
Nowe informacje
Jak przekazało Polskie Radio, mężczyzna znalazł się już w rękach służb. Podkom. Wiśniewski poinformował rozgłośnię, że w pewnym momencie funkcjonariusze użyli granatów hukowych, by zdezorientować go. Nie odniósł on żadnych obrażeń.
Policyjni negocjatorzy doprowadzili do tego, że opuścił on pomnik. – Można uznać, że zagrożenie już minęło – ocenia przedstawiciel z KSP.