Matka pięcioraczków z Horyńca o powrocie do Polski. „Czasami się kłócę z mężem, że pojadę sama”
Matka pięcioraczków z Horyńca przeprowadziła transmisję na żywo, podczas której odpowiadała na pytania obserwujących. Jedna z osób zapytała, jak jej się mieszka w Tajlandii w porównaniu do Polski. Dominika Clarke zaznaczyła, że „czuje się bardzo dobrze, ale nie może powiedzieć, że lepiej”. Kolejne z pytań dotyczyło już powrotu do naszego kraju. – Ja czasami myślę. Podejrzewam, że mi by było łatwiej mieszkać w Polsce pod wieloma względami – skomentowała matka pięcioraczków z Horyńca.
– Ale mąż nie chce wracać. Czasami się z nim kłócę i mówię, że w takim razie sama pojadę do Polski, no ale wiecie jak to jest; lepiej być we dwójkę niż samemu. On nie chce wracać do Polski, nie chce jechać do Anglii, nie chce w Niemczech, więc jesteśmy na wspólnym lądzie Tajlandia – wyjaśniła Dominika Clarke. Zapewniła, że w Polsce „nie było lżej”. Matka pięcioraczków z Horyńca podkreśliła, że rzeczywistość w Tajlandii wygląda inaczej.
Pięcioraczki z Horyńca nie chcą wracać do Polski. Dominika Clarke wyjaśnia
– Tutaj trzeba przyzwyczaić się do tego, że życie płynie dużo wolniej, że nikt się nie śpieszy, że nie ma pościgów – zaznaczyła. Dodała, że ceny są podobne jak w naszym kraju, ale „jest ładniejsza pogoda i smaczniejsze jedzenie”. Dominika Clarke stwierdziła również, że można się odprężyć. Matka pięcioraczków z Horyńca podkreśliła, że kiedyś wróci do kraju, a myśli o powrocie pojawiają się w momencie, kiedy nie jest pewna, czy poradzi sobie w Tajlandii ze względu na warunki finansowe.
Do Polski nie chcą również wracać dzieci Dominiki Clarke. Tymczasem rodzina pięcioraczków z Horyńca pod koniec grudnia przeprowadzi się do nowego domu. Umowa na wynajem nieruchomości została podpisany na rok. Ich nowe miejsce zamieszkania znajduje się blisko ich obecnego domu. Dominika Clarke wyznała, że na razie nie mają pieniędzy na zakup własne nieruchomości. Koszt zakupu samej działki to około trzy miliony batów (ok. 300 tys. zł).