Jej historia poruszyła pół Polski. Jest przełom w głośnej sprawie
Do Sądu Rejonowego w Dębicy trafił akt oskarżenia przeciwko 73-letniej Małgorzacie K. oraz wnioski o umorzenie postępowania i zastosowanie środka zabezpieczającego w postaci pobytu w zakładzie psychiatrycznym wobec 41-letniego Andrzeja K. i 37-letniej Małgorzaty K.
To efekt zakończonego właśnie śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Rzeszowie. Dotyczyło ono nękania przez rodzinę K. swojej sąsiadki Bożeny Wołowicz oraz kolejnego właściciela – pana Antoniego – któremu kobieta sprzedała swój dom w latach 2021-2023.
Rodzina K. zgotowała sąsiadom piekło
W toku prowadzonego postępowania ustalono, że rodzina K. uporczywie utrudniała życie sąsiadom. Ich działania polegały m.in. na inwigilacji życia sąsiadów na ich prywatnym terenie, przerzucaniu śmieci na teren ich posesji czy umieszczania urządzeń imitujących m.in. wystrzały.
Dodatkowo członkowie rodziny K. oskarżali sąsiadów o posiadanie oraz używanie środków odurzających i substancji psychotropowych, wielokrotnie wzywali policję twierdząc, że rzekomo nowy właściciel domu popełnił liczne przestępstwa.
Co więcej, grozili mężczyźnie pozbawieniem życia przy użyciu broni pneumatycznej. – Stałem przed dwoma karabinami, bo tak mogę powiedzieć. Widać było, że to normalna broń. Mi już było wszystko jedno, bo tu już nie było życia. Byle tylko to nagrać i może wreszcie coś się skończy – mówił pan Antoni w rozmowie z reporterką „Uwagi!”.
Bożena Wołowicz doczeka się sprawiedliwości?
Dokładnie takie same praktyki rodzina K. stosowała wobec Bożeny Wołowicz. Ofiarami padły także jej nieletnie dzieci, którym grozili śmiercią. Nękana kobieta, która była obrażana, zastraszana i atakowana na terenie własnej posesji, walczy o sprawiedliwość od ponad 11 lat. Jej sprawa nadal toczy się w sądzie.
Dlaczego proces trwa tak długo? Jak podkreślali reporterzy „Uwagi!” TVN, rodzina K. wyspecjalizowała się w omijaniu prawa – składała setki donosów do prokuratury i na policję, straszyła utratą stanowisk funkcjonariuszy publicznych i dziennikarzy. – W moim odczuciu jest to wina wymiaru sprawiedliwości, że nie zareagował w odpowiednim czasie, w odpowiedni sposób i oni przez tyle lat czuli się bezkarni – komentowała kobieta.