Zwolennicy Sikorskiego zwierają szyki. „Trzeba w***ić Nitrasa”
W piątek 22 listopada Koalicja Obywatelska zdecyduje, który z polityków – Rafał Trzaskowski czy Radosław Sikorski – będzie reprezentować partię w wyborach prezydenckich. Wyniki prawyborów poznamy dzień później.
Trzaskowski czy Sikorski? Rywalizacja nie do końca dżentelmeńska
Wyniki opublikowanego przez ugrupowanie wewnętrznego sondażu, w którym sprawdzono, jak prezydent Warszawy i szef MSZ wypadają na tle kandydatów innych formacji, pokazują, że obaj politycy wygraliby w drugiej turze, natomiast w przypadku startu Radosława Sikorskiego, pierwsza tura zakończyłaby się zwycięstwem reprezentanta PiS. Wcześniej opublikowano wyniki sondy w mediach społecznościowych – na Twitterze wygrał szef MSZ, natomiast na Instagramie prezydent Warszawy.
Chociaż publicznie rywalizacja Rafała Trzaskowskiego i Radosława Sikorskiego jest raczej dżentelmeńska, za kulisami mocno wrze. Dziennikarze „Newsweeka” sprawdzili, co dzieje się na zamkniętej grupie na Twitterze o wymownej nazwie „twitterowicze dla R.Sikorskiego”. Wśród członków znalazł się m.in. młody działacz PO Mikołaj Wasiewicz, który podczas Campsusu Polska nagrał jak młodzież bawi się przy piosence z refrenem „j***ć PiS”.
Zwolennicy szefa MSZ dopytują na grupie o możliwość otrzymania kontaktów do biur członków KO, aby wysłać do nich wiadomości z prośbami o głosowanie na Radosława Sikorskiego. W odpowiedzi otrzymali jednak informację, że Donald Tusk zabronił tego typu działań.
Prawybory w KO. Zwolennicy Sikorskiego zwierają szyki
Jak czytamy na łamach „Newsweeka”, w grupie pojawiły się posty osób, wyrażających nadzieję, że „afera Collegium Humanum i zarzuty dla Jacka Sutryka staną się obciążeniem dla Rafała Trzaskowskiego, ponieważ PiS i Konfederacja już grzeją temat, że kandydat KO się przyjaźni z przestępcami”.
Po tym jak Sławomir Nitras, jeden z najbliższych współpracowników prezydenta Warszawy starł się w mediach społecznościowych z Romanem Giertychem, na grupie pojawił się pomysł, aby „w***ić Nitrasa jeszcze bardziej”. Został on wcielony w życie, ponieważ pod postem ministra sportu zaroiło się od zaczepek. Polityk KO nie dał się jednak na razie sprowokować.