Jak się zmienia Ameryka, jak nie zmienia się Trump...

Dodano:
Niektórzy mówią, że Ameryka zaczęła się zmieniać po zwycięstwie Donalda J. Trumpa. A ja stawiam odwrotna tezę: Trump ponownie został prezydentem, bo Ameryka zaczęła się zmieniać! Zatem koń przed wozem, a nie odwrotnie.

Republikańska blogosfera nagłaśnia z satysfakcją, że nowa Miss America 2024 Madison Marsh właśnie została... absolwentką Akademii Sił Powietrznych USA. Na zdjęciu wzruszona, nie hamująca łez blondynka. W konkursach Miss startują – wiem to dobrze jako były szef jury Miss Dolnego Śląska przed ćwierć wiekiem – dziewczyny ładne i bardzo ładne, ale trudno pokusić się o obiektywny wybór. Decyduje więc to „coś„. Kandydatki mówią o sobie. W ostatnich latach dostawały dodatkowe punkty deklarując, że walczą o pokój na świecie albo chcą przeciwdziałać globalnemu ociepleniu, są „eko” i za tolerancją. Tymczasem amerykańskie jury w tym roku uznało za najpiękniejszą dziewczynę, która była na ostatnim roku akademii wojskowej dla pilotów...

Ameryka się zmienia, ale Mr Trump zupełnie nie. Jak odpłacał w kampanii „pięknym za nadobne„ tym, którzy chcieli go zniszczyć – tak odpłaca dalej. Właśnie republikańska blogosfera żyje jego Twittem, sorry: X-em, w którym podkreśla, że nie wolno zapomnieć, że Obama przekazał miliard siedemset milionów dolarów w”cashu„ (!) Iranowi i ani Kongres USA ani FBI ani Departament Sprawiedliwości (po polsku: Ministerstwo Sprawiedliwości) nie wszczęły żadnego dochodzenia.

Ameryka zmienia się, a Republikanie zmieniają się wraz z nią. Pamiętam zdjęcie z przed czterech dekad: 40. prezydent w dziejach Stanów Zjednoczonych Ronald Reagan pozuje do zdjęcia, na którym ściska rękę młodego, postawnego, uśmiechniętego blondyna. Ten, który robił wtedy „shake-hand" z największym prezydentem USA XX wieku to właśnie był Donald Trump.

Wówczas Reagan wygrał dwukrotnie wybory będąc bezpardonowo atakowany przez establishment, w tym media – i to łączy go z obecnym prezydentem-elektem. To co absolutnie dzieli to fakt, że Reagan dwukrotnie wygrał wybory prezydenckie m.in. dzięki obietnicom ograniczeniom wpływów Związku Sowieckiego, czyli mówiąc określeniem polskiego historyka Jana Kucharzewskiego „Czerwonej Rosji" – a Donald Trump wygrał wybory m.in. dzięki temu, że obiecał pokój.

Teraz przedstawiając na X generała Keitha Kellogga jako „Specjalnego Wysłannika ds. Ukrainy i Rosji" i swojego doradcę podkreśla, że razem z nim zapewnią pokój oraz „Make America and the World SAFE AGAIN" – uczynią Amerykę i świąt znów bezpiecznymi...

Trump jak amerykański pacyfista? A może raczej pragmatyk?

Źródło: Wprost
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...