Nowe informacje po rodzinnej tragedii w Namysłowie. „Dzieci nie widziały, jak strzelał”
Spotkanie rodzinne w Namysłowie w województwie opolskim zakończyło się tragedią. W wyniku strzelaniny zginęły trzy osoby: rodzice oraz brat sprawcy. Zginął też on sam – po zabarykadowaniu się w domu, odebrał sobie życie. Dzięki ucieczce uratowała się żona brata.
Sekcja zwłok wykazała, że cała czwórka zginęła od ran postrzałowych. 32-letni Krzysztof K. miał użyć broni samopowtarzalnej Skorpion. Do ojca i brata oddał kilka strzałów, matkę trafił dwa razy. Do siebie strzelił z kolei z pistoletu Glock.
Nowe informacje po rodzinnej tragedii w Namysłowie
Kobieta, która ocalała ze strzelaniny w Namysłowie, została już przesłuchana przez policję. Ze wstępnych doniesień dziennikarzy Eski wynika, że złożone przez nią zeznania zgadzają się z tym, co udało się do tej pory ustalić śledczym. Potwierdziła się także podawana wcześniej informacja, że dzieci nie były świadkami całej tragedii, ponieważ gdy padły strzały, przebywały w innym pomieszczeniu.
Policjanci ujawnili, jakie będą kolejne kroki w prowadzonych postępowaniu. Wiadomo, że dom, w którym doszło do przestępstwa, zostanie ponownie przeszukany. Śledczy będą szukać m.in. kuli, od której zginął 32-latek. Sprawdzone ma zostać także pozwolenie, dzięki któremu mężczyzna uzyskał dostęp do broni.
Namysłów. Śledczy o motywie koszmarnej zbrodni
Zbadane zostaną też elektroniczne nośniki pamięci, skrzynka mailowa oraz SMS-y sprawcy. Sprawdzane jest, czy zabójca planował swoją zbrodnię. Nieoficjalne informacje mówią o tym, iż jest to bardzo prawdopodobny scenariusz.
Prokurator Stanisław Bar przekazał, że Krzysztof K. miał czuć urazę do rodzeństwa i rodziców. – Według niego, rodzeństwo było faworyzowane, a on miał być pomijany w podejmowaniu decyzji rodzinnych – wyjaśniał prokurator dodając, że rodzina nie była w większym stopniu skonfliktowana. – Z dotychczasowych dowodów kreuje się wizerunek tzw. normalnej rodziny. W żaden sposób te relacje, które panowały wcześniej pomiędzy jej członkami, nie uzasadniały tego rodzaju zachowań – podkreślił.
Z informacji prokuratury wynika, że nie ma na razie informacji, by sprawca był pod wpływem środków odurzających