Niemowlę w oknie życia. Rodzice dziecka zabrali głos
Na początku grudnia w gdańskim oknie życia zostawiono dziewczynkę. Po kilku dniach okazało się, że niemowlę zostawiła matka wbrew wiedzy i woli ojca. Mężczyzna wyjaśnił, że rozwodzi się z żoną. Teraz Uwaga! TVN porozmawiała zarówno z ojcem, jak i matką dziewczynki. Para poznała się dwa lata temu, a listopadzie 2023 r. wzięła ślub.
Pan Marcin przyznał, że na starcie „wszystko było kolorowo, jak to w początkach związku”. – Ale byłem głupi. Głupio zakochany, nie wiedziałem, co się ze mną dzieje – opowiada dziś mężczyzna. Jak dodaje, jego żona miała mieć napady agresji i miała nie panować nad emocjami. – Było krzyczenie, rzucała też rzeczami. Ostatnio popsuła młotkiem telewizor. Przychodzili sąsiedzi, czasami wstydziłem się otwierać drzwi, bo nie wiedziałem, co powiedzieć – opowiadał pan Marcin.
Matka oddała dziecko do okna życia w Gdańsku. Odpiera oskarżenia męża
– Można powiedzieć, że było to piekło. Mówiła, że ją odpalam, tak to tłumaczyła. Że to jest przeze mnie, że jestem toksyczny – podsumował ojciec dziewczynki. Zarzuty odpiera matka. – To, co mówi ten człowiek, to dla mnie stek bzdur i kłamstw. Postanowiłam od niego odejść ze względów bezpieczeństwa. To chory człowiek. Znęca się psychicznie – zapewniała kobieta.
Dodała, że nie zgłosiła sprawy, bo jej mąż przekonywał ją o znajomościach w policji. Pan Marcin miał też grozić żonie, że „zrobi z niej wariatkę i nikt jej nie uwierzy” plus „wsadzi ją do szpitala psychiatrycznego”. Mężczyzna miał też nie pracować, a kobieta jeździła taksówką. Małżeństwo zostało wyeksmitowane z wynajmowanego mieszkania, a właściciel jako ofiarę wskazał pana Marcina.
Gdańsk. Niemowlę w oknie życia. Co się działo w rodzinie?
Uwaga! TVN otrzymała screeny wiadomości od obu stron, która mają dowodzić, że „temperatura związku była bardzo wysoka”. Mężczyzn miał też wyzywać kobietę. Sąsiedzi pary ujawniają, że nigdy nie widzieli dziecka z matką. Z kolei pan Marcin miał mieć podrapaną twarz i być posiniaczony.
Mężczyzna przekonywał, że feralnego dnia próbował ratować małżeństwo, ale jego żona miała wpaść w szał, po tym jak jego nieobecność się wydłużyła. Ojciec dziewczynki miał z drugiej strony raz napisać, że nie wróci. – Coś we mnie pękło. Tej decyzji żałuję do dziś – przyznaje kobieta. Żona pana Marcina zaprzeczyła z kolei, że mąż stosował wobec niej przemoc fizyczną.