Matysiak o życiu w opozycji. Zaskoczyła też słowami o Dudzie
Aleksandra Cieślik, „Wprost”: Co dobrego zrobił rząd przez ostatni rok?
Paulina Matysiak: Przetrwał. (śmiech) Dobrych rozwiązań nie ma zbyt wielu. Te, które wprowadzono, były mocno zmienione względem założeń pierwotnych. Przykład? Renta wdowia. Osoby podpisujące się pod tym obywatelskim projektem – w dużej mierze – były jednak rozczarowane finałem. Do podsumowań koalicji rządzącej na pewno nie zachęca obecna sytuacja. Jest coraz drożej, ludzie też to dostrzegają, są mocno sfrustrowani. Nikt też nie spodziewał się, że w tym rządzie będzie dużo chaosu, zwłaszcza prawnego. Dziś jesteśmy chyba w jeszcze bardziej zagmatwanym miejscu niż rok temu. Mam tutaj na myśli przejmowanie mediów publicznych, które do tej pory się nie zakończyło oraz fikcyjny stan likwidacji, do tego „demokrację walczącą” i rozumienie prawa po swojemu. Ten rząd nie ma dużego poparcia, ma coraz niższe notowania w sondażach. Piłka jest wystawiona w stronę premiera Tuska. Musi zastanowić się, w jaki sposób rządzić, żebyśmy jako obywatele byli zadowoleni.
Powiedziała Pani o chaosie. Popatrzmy na resort nauki. Dariusz Wieczorek zrezygnował. Nieoficjalnie mówi się, że zastąpi go Karolina Zioło-Pużuk. To dobry wybór?
Kogo desygnuje na to stanowisko, trzeba pytać Nową Lewicę. Były już minister popełnił sporo błędów. Mowa przede wszystkim o ujawnieniu danych związkowczyni z Uniwersytetu Szczecińskiego. Sytuacja absolutnie niedopuszczalna i skandaliczna.
Karolina Zioło-Pużuk to radna warszawska, od 2020 roku jest zastępczynią szefa Kancelarii Senatu. Edukacją zajmuje się zawodowo. Myślę, że to dobra kandydatka. Każdy inny minister będzie lepszy niż Wieczorek. Pytanie, dlaczego Zioło-Pużuk nie została ministrą już roku temu?
Do Biura Legislacyjnego Sejmu wpłynął wniosek o uchylenie pani immunitetu. W tle sprawa Newagu.
O tym, że Newag mnie pozywa, dowiedziałam się z medialnych doniesień tydzień temu. Cały czas nie znam szczegółów pozwu. Kiedy się z nim zapoznam, będę mogła się do niego odnieść. Podobnie z wnioskiem, który wpłynął do Kancelarii Sejmu. Sprawa dotyczy problemów z pociągami Impuls produkowanymi przez Newag SA. Opinia publiczna o sprawie wie od jakiegoś czasu: informowali o niej dziennikarze mediów branżowych i mainstreamowych. Po interwencji i zbadaniu tych pojazdów przez grupę informatyków z Dragon Sector okazało się, że w oprogramowaniu zaszyte były specjalne komendy, które unieruchamiały pociągi w konkretnych datach, czy w konkretnych miejscach (wskazane były konkretne współrzędne GPS – tożsame z lokalizacjami konkurencji Newagu).
Temat ten ciągnie się już od jakiegoś czasu.
Tak. Na początku tego roku, jako przewodnicząca Zespołu ds. Walki z Wykluczeniem Transportowym, zorganizowałam trzy posiedzenia, których tematem były niejasności wokół problemów z pociągami Impuls. W dwóch posiedzeniach wzięli udział także przedstawiciele firmy Newag. Mogli się wypowiedzieć, mieli swoją prezentację (jest dostępna dla zainteresowanych na stronie Sejmu). Każdy miał możliwość zabrania głosu, dzięki czemu różne perspektywy wybrzmiały w czasie tych dyskusji. Podobny temat zgłosiłam do planu pracy Komisji Infrastruktury i posiedzenie zostało zaplanowane na listopad. Odbyło się tylko częściowo, bo po wystąpieniach zaproszonych instytucji komisja została przerwana. Tym samym posłom i stronie społecznej uniemożliwiono zabranie głosu. Komisja ma odbyć się po przerwie w styczniu. Prawdopodobnie to posiedzenie odbędzie się w trybie niejawnym. Wszystko robi się w atmosferze ukrycia. Po to, by nie dyskutować o tej sprawie głośno. A przecież poseł ma prawo pytać i poruszać tematy, które są istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa oraz jego obywateli.
To nie jest bycie w opozycji dla samej opozycji. Tak naprawdę po tej stronie jestem już od dłuższego czasu. Jako posłanka pracuję tak samo niezależnie od tego, gdzie jestem przypisywana, co oczywiście jest zapewne trudne dla różnych obozów. Strona rządowa nie patrzy przychylnie na krytykę swoich działań. I jednocześnie pewnie nie wszystkie opozycyjne ugrupowania spoglądają przychylnym okiem na mnie czy na koło Razem. Wytykam błędy, które nie pomagają zwykłym ludziom, wskazuję rozwiązania, przychodzę ze swoimi poprawkami. Rzetelnie pracuję. Tak pracowałam w poprzedniej kadencji Sejmu, tak zamierzam pracować dalej.
Najważniejsza rzecz, zachowanie Andrzeja Dudy przez niemal 10 lat prezydentury?
Oczywiście wytyka mi się, że klaskałam podczas przemówienia prezydenta, gdy mówił o Centralnym Porcie Komunikacyjnym, ale trudno, żebym nie klaskała – to były słowa, które sama mogłabym powiedzieć. Ale... myślę, że jednoznaczne wsparcie Ukrainy po pełnoskalowej rosyjskiej agresji w 2022 roku oraz wspieranie tego kraju na arenie międzynarodowej. Tak trzeba było się zachować, było to słuszne. Inne kwestie? Trudno cokolwiek wskazać. To po prostu mdła prezydentura.
Czego życzy pani Polsce na przyszły rok?
Żeby kolejny był lepszy od poprzedniego. By życie było łatwiejsze – wiele dziś można mówić o kwestiach ekonomicznych, socjalnych, zaspokojeniu podstawowych potrzeb. Mam nadzieję, że w 2025 będzie czas na dużo radości i na sporo odpoczynku, na godne wynagrodzenia za swoją pracę, na czas z rodziną i przyjaciółmi.