Ożywczy kopniak od Trumpa i chwila prawdy dla Rosji. 2025 rok zakończy kryzys przywództwa?
Długi cień grzywki Donalda Trumpa, wiszący nad wolnością i demokracją w 2024 roku zaczyna słabnąć w miarę, jak perspektywa jego przywództwa zmienia się w rzeczywistość. Ci sami politycy, którzy jeszcze niedawno prześcigali się w bezsensownych publicznych złośliwościach pod adresem lidera republikanów, w pośpiechu dokonują równie publicznych korekt swoich stanowisk.
Głupie gesty, obliczone na poklask liberalnych salonów zaczynają palić żywym ogniem, szczególnie w sytuacji, gdy od widzimisię pamiętliwego i mściwego prezydenta USA zależy nie tylko bezpieczeństwo, ale wręcz być albo nie być wielu krajów.
Skutkiem ubocznym tego nagłego nawrócenia się na wymogi chwili jest porzucenie histerycznych lęków przed Ameryką Trumpa i szukanie pola manewru w nowej sytuacji. Okazuje się przy tej okazji, że jest ono całkiem spore, i że odsądzany dotąd od czci i wiary Trump i jego nowa administracja mogą podziałać ożywczo na gigantyczny kryzysy przywództwa, który zepchnął zachód do defensywy, grożącej porażką w otwartej wojnie ze słabszymi, ale znacznie bardziej zdeterminowanymi przeciwnikami.
Oto punkty na mapie świata i w atlasie politycznych podziałów, na które trzeba będzie naszym zdaniem spoglądać ze szczególną uwagą w 2025 roku.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.