„Kolęda to nie koperta”. Ksiądz profesor z KUL apeluje
Gościem podcastu „KULminacja Słów” publikowanego przez Katolicki Uniwersytet Lubelski był ks. dr hab. Janusz Lekan, prof. KUL z katedry chrystologii i personalizmu chrześcijańskiego. Duchowny został zapytany o tematy dotyczące kolędy, które pojawiają się w mediach, związane najczęściej z kopertą dla księdza. Trzeba podkreślić, że sam regularnie chodzi z wizytą duszpasterską w swojej parafii.
Ksiądz prof. KUL zdradził, jak reaguje na kopertę podczas kolędy. „Przyjąłem taką zasadę”
Duchowny stanowczo odciął się od typowego przedstawienia kolędy w mediach. – Obraz kolędy narzucany przez media wykoślawia obraz Kościoła. Jeżeli chcemy zrozumieć, czym jest kolęda, musimy najpierw zrozumieć, czym jest Kościół – ocenił. – Nie dziwię się, że ze strony mediów liberalnych i nie zawsze przychylnych kościołowi pojawiają się w okresie świąt czy kolędy takie tematy. Są one jakoś obecne w przestrzeni i nie można powiedzieć, że o tym nie trzeba mówić. Ale próbuje się skoncentrować patrzenie na rzeczywistość kolędy tylko przez kopertę – stwierdził.
Zdaniem duchownego z KUL do tematu koperty „trzeba podejść w sposób bardzo naturalny”. Podkreślał, że proboszczowie też płaca podatki i dobrze, gdy ludzie widzą, co od strony materialnej robione jest w ich kościele.
– Trzeba podejść do tej sprawy kopertowej marginalnie, ale nie uciekać od niej – stwierdził kapłan. – Ja przyjąłem taką zasadę i myślę, że większość księży podobnie, że nigdy tego tematu nie dotykam. W tym sensie, że jeśli nawet leży koperta na stole, to nigdy jej nie biorę. Jeśli otrzymam ją, ktoś ją podniesie i mi ją da, to mówię dobrze, przekażę to księdzu proboszczowi, żeby coś dobrego się mogło dalej dziać w parafii – powiedział.
Ksiądz Janusz Lekan broni koperty na stole
Ksiądz prof. został też zapytany, czy pasuje mu obraz koperty na stole obok świec czy kropidła. – Nie można uduchawiać wszystkiego, sprowadzać Kościoła przez znaki zewnętrzne tylko do wymiaru duchowego. Owszem, to jest fundamentalna rzecz, ale Kościół jest konkretną rzeczywistością Ludu Bożego. Jesteśmy wspólnotą. Kolęda jest doskonałą okazją, żeby pokazać, że ta wspólnota tworzy wspólne dzieło i jest wspólnie odpowiedzialna. I ta odpowiedzialność również, nie na pierwszym miejscu, ale również dotyczy aspektu materialnego, bo Kościół potrzebuje pewnych środków, żeby funkcjonować, przeprowadzać remonty opłacić rachunki za prąd czy ogrzewanie – tłumaczył.
Ks. dr hab. Janusz Lekan był też pytany o pomysł praktykowany w niektórych polskich diecezjach, które w ogóle nie przyjmują ofiar podczas wizyty duszpasterskiej, ale zapraszają do wręczenia ich na konto, czy w kancelarii parafialnej.
– Być może można tak spróbować zrobić. Ale czasami jest tak, że nawet jeśli ktoś mi tę kopertę ofiaruję, widząc sytuację domu, mówię „nie, państwu się to przyda”. Ale niekiedy powoduje to odwrotną sytuację „proszę księdza, to jest sprawa honoru. Proszę absolutnie to wziąć”. Trzeba się dostosować do każdego przypadku. Ogólne rozporządzenia mają sens, ale ważne jest bezpośrednie spotkanie, bezpośrednia decyzja – stwierdził.
Ksiądz z KUL: Kolęda to nie koperta
Ks. profesor zdradził, co dla niego jest najważniejsze w wizycie duszpasterskiej. – Dla mnie rzeczą najważniejszą w kolędzie jest wchodzenie w relacje, spotkanie człowieka. Nie ocenianie go. Tylko najpierw poznanie go odrobinę – podkreślił. – Kolęda to nie jest temat kopert, czy składanej ofiary. To jest rzeczywistość kościelna, wspólnoty parafialnej. Spotkanie się z poszczególnymi ludźmi, którzy są ochrzczeni, którzy mają konkretne problemy, ale też uświadomienie im, że są zaproszeni do żywego udziału w życiu parafialnym, a my księża, jesteśmy do ich dyspozycji – podkreślił
Ksiądz prof. został też zapytany o to, jak się przygotować do kolędy, ale nie w wymiarze praktycznym, tylko duchowym
– Nie wiem, czy jest złota zasada – przyznał, podkreślając jednak, że samo odświętne przygotowanie mieszkania i stroju też jest ważne, tak jak zorientowanie się o dacie samej kolędy – Ale przede wszystkim otwartość i szczerość. I w tej szczerości naprawdę udaje się wiele rzeczy, nawiązać nić porozumienia, dowiedzieć się też, w jaki sposób parafianie patrzą na Kościół. I nigdy nie poruszamy spraw politycznych – dodał.