Amerykański lotniskowiec zaatakowany przez Huti. Dowodów brak
Informację o rzekomym ataku na pływający po Morzu Czerwonym amerykański lotniskowiec USS Harry S. Truman i towarzyszące mu statki przekazał w niedzielę rzecznik Huti. Jak poinformował, łącznie w kierunku jednostek wystrzelono 18 rakiet i jeden dron. Reuters zauważa jednak, że rebelianci nie przedstawili żadnego dowodu na takie zdarzenie.
Donald Trump rozkazał atak na Huti
W sobotę wieczorem prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump ogłosił, że jego wojska rozpoczęły operację militarną przeciwko wspieranym przez Iran jemeńskim rebeliantom Huti. Powodem decyzji były regularne ataki rebeliantów na statki handlowe na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej.
„Dziś wydałem rozkaz siłom zbrojnym Stanów Zjednoczonych, aby podjęły zdecydowaną i zdecydowaną akcję militarną przeciwko terrorystom Huti w Jemenie. Prowadzą nieustającą kampanię piractwa, przemocy i terroryzmu przeciwko amerykańskim i innym statkom, samolotom i dronom” – informował w oświadczeniu Trump.
„Wasz czas się skończył i wasze ataki muszą się kończyć, począwszy od dziś. Jeśli nie, spłynie na ciebie piekło jakieś niczego wcześniej nie widziałeś!” – zwrócił się do Huti prezydent Stanów Zjednoczonych. „Wsparcie dla terrorystów Huti musi zostać NATYCHMIAST zakończone!” – dodał w kierunku Iranu.
Stany Zjednoczone będą kontynuować ostrzał
Jak twierdzą przedstawiciele Huti, w wyniku amerykańskich nalotów na cele zginęło już co najmniej 31 osób, a kolejne 100 zorało rannych. Wśród celów Stanów Zjednoczonych znalazły się m.in. obiekty wojskowe Huti w mieście Taiz w południowo-zachodnim Jemenie oraz w prowincjach Saada, Damar i El-Beida.
W niedzielę szef Pentagonu Pete Hegseth poinformował, że ataki będą kontynuowane „dopóki Huti nie powiedzą, że przestaną strzelać do statków na Morzu Czerwonym”. Dodał także, że ataki Stanów Zjednoczonych na Huti są sygnałem dla Iranu, aby ten wstrzymał swoje wsparcie dla rebeliantów.