Marcinkiewicz mężem stanu
Donald Tusk, urzędujący premier, szef zwycięskiego ugrupowania, cieszy się od jesiennych wyborów ogromną popularnością w społeczeństwie - w rankingu "Rz" wskazało na niego 52 proc. badanych.
Władysław Bartoszewski (51 proc. wskazań) od lat jest ceniony za dokonania w kraju i za granicą, szczególnie z czasów, gdy był szefem polskiej dyplomacji.
W rankingu mężów stanu w pierwszej piątce znaleźli się także Lech Wałęsa (43 proc.), legenda "Solidarności", i Tadeusz Mazowiecki (42 proc.), pierwszy niekomunistyczny premier, którego rząd wziął na siebie ciężar najtrudniejszych reform.
Ale wszystkich ich w rankingu pokonał Kazimierz Marcinkiewicz, były premier z Gorzowa, który odszedł z tego stanowiska półtora roku temu, przegrał walkę o fotel prezydenta Warszawy, a od blisko roku pracuje w Londynie w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju. Na Marcinkiewicza wskazało 55 proc. biorących udział w sondażu.
Dlaczego to właśnie Marcinkiewicz znalazł się na czele rankingu? Obserwatorzy sceny politycznej są zgodni - to jest ranking najbardziej sympatycznych polityków.
Z badania GfK Polonia dla "Rzeczpospolitej" wynika, że Marcinkiewicz jest szczególnie ceniony przez pokolenie trzydziestolatków i ludzi z wykształceniem podstawowym oraz niepełnym średnim. Tusk jest mężem stanu dla ludzi młodych, przed trzydziestką, i dla osób z wyższym wykształceniem. Władysław Bartoszewski to faworyt pokolenia wchodzącego w wiek emerytalny i ludzi najlepiej wykształconych.