Blef Kremla
Dodano:
Kreml już po raz kolejny udowodnił, że potrafi zrobić wszystko aby pokrzyżować plany państw zachodnich.
Jeszcze przed tygodniem wydawało się, że po wielu miesiącach impasu Rosja zaakceptowała wreszcie, wypracowany w gronie stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ projekt rezolucji zaostrzającej restrykcje wobec Iranu, który nie chce zrezygnować z programu wzbogacania uranu. Z projektem w najbliższym czasie miałaby się zapoznać cała Rada Bezpieczeństwa. Rezolucja prawdopodobnie poszerza krąg irańskich notabli objętych ograniczeniem swobody podróżowania po świecie i umożliwia blokowanie zagranicznych aktywów firm powiązanych z reżimem w Teheranie.
Teraz jednak projekt rezolucji może okazać się kolejnym świstkiem papieru. Siergiej Ławrow, szef rosyjskiego MSZ zgadzając się na treść nowej rezolucji Rady Bezpieczeństwa po prostu blefował. Rosja wcale nie ma ochoty rezygnować ze wspierania irańskiego programu atomowego.
Dostarczając wzbogacony uran do elektrowni w Buszerze, która rozpocznie pracę już latem tego roku Kreml de facto daje Teheranowi zielone światło do dalszych prac nad energetyką jądrową. We wrześniu ubiegłego roku prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad po raz kolejny kpił z międzynarodowych sankcji i chwalił się, że w jego kraju zbudowano już trzy tysiące wirówek do wzbogacania uranu. Pozwoliłoby to uzyskać zdolność do produkcji bomby atomowej w ciągu roku. Nawet jeśli - jak utrzymuje Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej - te informacje są znacznie przesadzone, to i tak zakończenie prac nad bronią jądrową jest wyłącznie kwestią czasu.
Mając poparcie Kremla Ahmadineżad może spać spokojnie.
Teraz jednak projekt rezolucji może okazać się kolejnym świstkiem papieru. Siergiej Ławrow, szef rosyjskiego MSZ zgadzając się na treść nowej rezolucji Rady Bezpieczeństwa po prostu blefował. Rosja wcale nie ma ochoty rezygnować ze wspierania irańskiego programu atomowego.
Dostarczając wzbogacony uran do elektrowni w Buszerze, która rozpocznie pracę już latem tego roku Kreml de facto daje Teheranowi zielone światło do dalszych prac nad energetyką jądrową. We wrześniu ubiegłego roku prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad po raz kolejny kpił z międzynarodowych sankcji i chwalił się, że w jego kraju zbudowano już trzy tysiące wirówek do wzbogacania uranu. Pozwoliłoby to uzyskać zdolność do produkcji bomby atomowej w ciągu roku. Nawet jeśli - jak utrzymuje Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej - te informacje są znacznie przesadzone, to i tak zakończenie prac nad bronią jądrową jest wyłącznie kwestią czasu.
Mając poparcie Kremla Ahmadineżad może spać spokojnie.