Ćwiąkalski rozważa nowe śledztwo w sprawie Kobylańskiego
Dodano:
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski zwrócił się do IPN z wnioskiem o ekspertyzę prawną dotyczącą Jana Kobylańskiego – dowiedział się „Wprost”. Ma ona pomóc w podjęciu decyzji o tym, czy ponownie wszczynać postępowanie w sprawie domniemanego denuncjowania Żydów przez Kobylańskiego.
– Poprosiłem Dariusza Gabrela, dyrektora Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, o sporządzenie ekspertyzy wskazującej, czy od stycznia 2007 roku, gdy pion śledczy IPN odmówił wszczęcia śledztwa w sprawie Kobylańskiego, zaszły jakieś zmiany prawne – potwierdza informacje „Wprost" minister Ćwiąkalski. Dodaje, że zwrócił się też do IPN o wysłanie treści uzasadnienia odmowy wszczęcia postępowania.
Warszawski pion śledczy IPN śledztwa nie wszczął, bo nie udało się ustalić, czy słynący z bliskich kontaktów z ojcem Tadeuszem Rydzykiem urugwajski biznesmen Jan Kobylański to ta sama osoba, która widnieje w aktach śledztwa z końca lat czterdziestych. Mowa jest w nich nie o Janie, a o Januszu Kobylańskim, który w trakcie wojny miał zadenuncjować gestapo żydowską rodzinę Szenkerów. IPN odmówił wszczęcia postępowania mimo zeznań świadków, którzy twierdzili, że Jan Kobylański naprawdę na imię miał Janusz, a skróconej formy imienia używa tylko dlatego, że Janusz nie ma odpowiednika w języku hiszpańskim.
Warszawski pion śledczy IPN śledztwa nie wszczął, bo nie udało się ustalić, czy słynący z bliskich kontaktów z ojcem Tadeuszem Rydzykiem urugwajski biznesmen Jan Kobylański to ta sama osoba, która widnieje w aktach śledztwa z końca lat czterdziestych. Mowa jest w nich nie o Janie, a o Januszu Kobylańskim, który w trakcie wojny miał zadenuncjować gestapo żydowską rodzinę Szenkerów. IPN odmówił wszczęcia postępowania mimo zeznań świadków, którzy twierdzili, że Jan Kobylański naprawdę na imię miał Janusz, a skróconej formy imienia używa tylko dlatego, że Janusz nie ma odpowiednika w języku hiszpańskim.