PO ściga Macierewicza, Macierewicz SKW
Macierewicz złożył już wiele doniesień, m.in. na nowe władze SKW, które z kolei chcą ścigania jego. Formalnych śledztw w tych sprawach na razie nie ma.
Platforma zarzuca Macierewiczowi - za rządów PiS szefowi komisji weryfikacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych, szefowi SKW i wiceszefowi MON - "ewidentne działanie na szkodę państwa", w tym "nieudolne" likwidowanie WSI. Podstawą miałyby być ustalenia audytu w służbach, o których napisał "Dziennik".
Początkowo dopuszczano możliwość postawienia Macierewicza przed Trybunałem Stanu, ale prawo nie przewiduje tego ani wobec szefa SKW, ani wiceszefa MON. PO zastanawia się wobec tego nad doniesieniem do prokuratury.
W środę Macierewicz zapowiedział zawiadomienie prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez b. już p.o. szefa SKW płk. Grzegorza Reszkę w związku z "wyciekiem" do mediów raportu z audytu w SKW. Według Macierewicza, przestępstwo miało polegać m.in na niedopełnieniu obowiązków służbowych przez płk. Reszkę "poprzez nieprawidłowe zabezpieczenie prac komisji audytorskiej", w wyniku czego doszło "do ujawnienia informacji stanowiących tajemnicę państwową osobie działającej na rzecz podmiotu zagranicznego, tj. dziennika +Dziennik+, którego właścicielem jest Axel Springer Polska".
Zdaniem Macierewicza, część ujawnionych przez "Dziennik" we wtorek informacji jest nieprawdziwa. Według gazety, z raportu wynika, że w SKW kierowanej przez Macierewicza kurs na pierwszy stopień oficerski trwał zaledwie 17 dni, a kadr do nowych służb szukano m.in. wśród policjantów i b. funkcjonariuszy UOP, a także harcerzy i dziennikarzy.
Już wcześniej Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła postępowanie sprawdzające z zawiadomienia Macierewicza, który twierdzi, że obecne kierownictwo SKW dopuściło się licznych przestępstw. Postępowanie sprawdzające kończy się albo wszczęciem formalnego śledztwa, albo odmową tego.
To zawiadomienie Macierewicza dotyczy przestępczych - zdaniem posła PiS - działań Reszki i jego podwładnych od grudnia 2007 r. do lutego 2008 r. W zawiadomieniu są wymienione takie przestępstwa, jak niedopełnienie obowiązków, przekroczenie uprawnień, pomówienie, fałszywe oskarżenia, manipulowanie dokumentami i zeznaniami, poświadczenie nieprawdy, bezprawne groźby oraz wprowadzanie w błąd najwyższych organów państwa.
Macierewicz twierdzi, że "mamy do czynienia z nielegalnymi podsłuchami oraz nielegalną inwigilacją stosowaną przez kierownictwo SKW, próbą wymuszenia fałszywych zeznań". Mają się też tam odbywać "nielegalne przesłuchania, także po godz. 21".
Jeszcze wcześniej Reszka złożył zawiadomienie do prokuratury o nielegalnym kopiowaniu dokumentów w SKW za czasów Macierewicza - czemu on zaprzeczał. Według "GW", bezprawne kopiowanie tajemnic SKW rozpoczęło się tuż przed wyborami i trwało po zwycięstwie PO do listopada 2007 r.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi też postępowanie sprawdzające ws. jeszcze innego doniesienia Reszki - o podejrzeniu przestępstwa polegającego na uniemożliwieniu SKW kontroli w komisji weryfikacyjnej WSI.
Macierewicz złożył też zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego - chodzi o wpuszczenie szefa biura prasowego kancelarii Sejmu Jarosława Szczepańskiego na salę podczas tajnych obrad, gdy minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski mówił o podsłuchach.
Ponadto od listopada 2007 r. w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie trwa - z doniesienia Macierewicza - postępowanie sprawdzające w sprawie domniemanego ujawnienia tajemnicy państwowej przez b. szefa MON Radosława Sikorskiego.
Macierewicz nie chciał zdradzić szczegółów zawiadomienia. Mówił jedynie, że jego powodem jest to, co sam Sikorski mówił w mediach o swych rozmowach z najwyższymi osobami w państwie, w tym z prezydentem, na temat Afganistanu. Sam Sikorski mówił, że w całej sprawie może chodzić o to, że "wielokrotnie wyśmiał pseudoinformacje" Macierewicza, "jakoby północny Afganistan i armia afgańska były ponownie pod kontrolą Rosji". "Macierewicz mówił te banialuki na prawo i lewo" - dodawał Sikorski, podkreślając, że "zawsze można pod każdą informacją napisać, że jest tajna". "Niekompetencja Macierewicza nie może być objęta tajemnicą państwową" - dodał Sikorski, podkreślając, że on sam mówił o sprawie "na takim szczeblu ogólności, iż nic z tego nie wynika".
Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła już ponad połowę śledztw, wszczętych z doniesień Macierewicza jako szefa komisji weryfikacyjnej. Chodziło o nieprawdziwe informacje w oświadczeniach weryfikacyjnych b. żołnierzy WSI, którzy chcieli przejść do nowych służb - większość spraw miała dotyczyć nieprawidłowości w wydawaniu dopuszczeń do tajemnic państwowych.
W maju 2007 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła śledztwa w sprawie "nierozliczenia się z dokumentami niejawnymi" przez Macierewicza - jako wiceszefa MON w 2006 r. Prokuratura uznała, że nie doszło do złamania prawa. Doniesienie złożyło MON - jeszcze gdy szefem resortu był Sikorski.
WSI przestały istnieć 30 września 2006 r., rozwiązane na mocy ustawy. Nieprawidłowości w WSI opisano w ujawnionym w lutym 2007 r. przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego raporcie z weryfikacji WSI, sygnowanym przez Macierewicza.
Na podstawie raportu Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwa w sprawach m.in.: nielegalnego handlu bronią przez WSI, rosyjskiej penetracji w WSI, tajnej operacji WSI w Afganistanie; przetargu na Kołowy Transporter Opancerzony, nielegalnej inwigilacji partii politycznych. Niektóre z tych śledztw zawieszono do czasu zakończenia prac komisji weryfikacyjnej WSI - która dysponuje odpowiednimi aktami. Zakończenie prac komisji ma nastąpić w czerwcu 2008 r.
"Część osób wymienionych w raporcie jako agenci WSI wytoczyła Macierewiczowi lub MON procesy. Uczynili tak m.in. Piotr Nurowski z Polsatu, założyciele ITI, publicyści Jerzy Marek Nowakowski i Jarosław Szczepański (dziś szef biura prasowego Sejmu)".
Od października 2007 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo w sprawie domniemanego niedopełnienia obowiązków przy tworzeniu raportu. Początkowo prokuratura odmówiła wszczęcia takiego śledztwa - czego chcieli autorzy 13 zawiadomień o przestępstwie, jakie wpłynęły od osób i instytucji wymienionych w raporcie m.in. jako agenci WSI (zawiadomienia złożyły m.in. Polsat i ITI). Po ich odwołaniu śledztwo wszczęto.
Dotyczy ono "podejrzenia popełnienia przestępstwa przez członków komisji weryfikacyjnej, polegającego na niedopełnieniu ciążących na nich obowiązków rzetelnej weryfikacji prawdziwości danych zebranych w toku postępowania likwidacyjnego WSI i dopuszczenia do zamieszczenia w raporcie nieprawdziwych danych pochodzących z niewiarygodnych źródeł, dotyczących osób fizycznych i podmiotów gospodarczych, co stanowiło działanie na szkodę interesu prywatnego tych osób i podmiotów".
Macierewicz wiele razy mówił, że raport oparto na dokumentach WSI i ustaleniach komisji weryfikacyjnej.
ab, pap