Prokuratura wszczęła śledztwo ws. zagłuszanie pielęgniarek
Jak poinformowała PAP w środę rzeczniczka prokuratury Renata Mazur, śledztwo wszczęto z dwóch artykułów Kodeksu karnego - 231, który dotyczy przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego i 160 dotyczącego narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Oba są zagrożone karą więzienia do lat trzech.
"Postępowanie toczy się w sprawie. Nikomu dotąd nie postawiono zarzutów" - dodała.
Zawiadomienie w sprawie zagłuszania rozmów skierował do prokuratury wicepremier i szef MSWiA Grzegorz Schetyna. Dołączona do niego była notatka służbowa szefa BOR Mariana Janickiego z 21 stycznia 2008 r., w której informuje on, że od 19 do 26 czerwca 2007 r. BOR stosowało w kancelarii premiera tzw. działania specjalne mające na celu blokowanie telefonów komórkowych. Aparatura umieszczona była - według tej notatki - w pomieszczeniach przylegających do tych, które okupowały cztery pielęgniarki.
1 lutego premier Donald Tusk spotkał się w tej sprawie ze Schetyną, ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ćwiąkalskim, minister zdrowia Ewą Kopacz i gen. Andrzejem Gawrysiem z Biura Ochrony Rządu.
W trakcie tego spotkania szef MSWiA poinformował, że "zwrócił się do prokuratury z wnioskiem o podjęcie postępowania sprawdzającego w sprawie zgodności z prawem wykorzystania urządzeń zagłuszających oraz zbadania zgodności z prawem decyzji BOR".
W mediach pojawiły się później informacje, że o zagłuszaniu pielęgniarek miał zadecydować ówczesny wiceszef MSWiA nadzorujący BOR Zbigniew Rau. On sam w rozmowie z PAP temu zaprzeczył.
RMF podało następnie, że decyzję ws. działań funkcjonariuszy BOR podpisał ówczesny premier Jarosław Kaczyński. On sam twierdzi, że zagłuszanie telefonów w kancelarii premiera podczas protestu pielęgniarek w czerwcu zeszłego roku było związane z "wydarzeniami objętymi tajemnicą państwową".
Protest pielęgniarek rozpoczął się 19 czerwca, po kilkutysięcznej manifestacji pracowników ochrony zdrowia w Warszawie, którzy domagali się podwyżek płac i wzrostu nakładów na służbę zdrowia. Cztery pielęgniarki okupowały jedno z pomieszczeń kancelarii premiera, a przed budynkiem ich koleżanki rozbiły namioty, tworząc "białe miasteczko". Protest w budynku zakończył się 26 czerwca, gdy premier spotkał się z okupującymi, a likwidację "białego miasteczka" pielęgniarki ogłosiły 13 lipca.
pap, ss