Co dalej z Pałacem Saskim
Obecny przetarg na Pałac Saski - ogłoszony właśnie przez Stołeczny Zarząd Rozbudowy Miasta - jest już czwartym w ciągu ostatnich sześciu lat. Architekci mogą zgłaszać się do przetargu na projekt do 2 kwietnia.
Najwcześniej na przełomie roku powinna być już też wskazana docelowa wersja dokumentu, według której wykonawca - wybrany w oddzielnym przetargu - rozpocznie odbudowę gmachu. Pałac ma wyglądać jak przed wojną - gdy mieściła się tu siedziba Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Ratusz liczy, że koparki wjadą na pl. Piłsudskiego w 2009 r. Budowa potrwa ok. dwóch lat.
Dotychczas nad odbudową Pałacu Saskiego najwyraźniej ciążyło jakieś fatum. Albo nie udawało się rozstrzygnąć przetargów, bo brakowało chętnych, albo, gdy już udało się wybrać wykonawcę (Budimex-Dromex), ten uznawał, że nie da rady zrealizować kontraktu z miastem i godził się na jego rozwiązanie.
Dlatego w styczniu Ratusz za porozumieniem stron rozwiązał kontrakt. Krótkie terminy na projekt w obecnym nowym przetargu stawiają Budimex na uprzywilejowanej pozycji, bo przygotowywał się on już do tej inwestycji od dawna. Niewykluczone zatem, że tym razem będzie tylko jedna oferta.
Na przeszkodzie stanęły Budimeksowi odkopane w czasie prac archeologicznych podziemia z XVII-, XIX- i XX-wiecznych pozostałości po dawnych gmachach, m.in. pałacu Morsztyna. Konserwator zabytków zażądał, by najcenniejsze fragmenty zostały zachowane (większa część zniknie z powierzchni ziemi).
Ponieważ jednak piwnice nie były uwzględnione w poprzedniej dokumentacji inwestycji, a inwestor sygnalizował, że przeprojektowanie będzie kosztowne, Ratusz zdecydował się na ogłoszenie przetargu w nowej formule. I liczy, że przez oddzielenie projektowania od wykonania Saski będzie nieco tańszy. Na razie - optymistycznie - szacuje koszt na 250 mln zł.