Białoruś będzie miała broń jądrową?

Dodano:
Fot. K. Mikuła/Wprost
Część rosyjskich i białoruskich wojskowych poważnie rozważa ewentualność rozmieszczenia na Białorusi do końca 2008 r. dywizji rakiet atomowych dalekiego zasięgu Topol M - pisze portal internetowy "Biełorusskij Partizan".

Portal, powołując się na źródła w kręgach zbliżonych do prezydenta Rosji Władimira Putina, pisze, że Rosjanie chcą "adekwatnie" zareagować na niewzruszony zamiar USA umieszczenia w Czechach i Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej.

"W razie rozmieszczenia tej dywizji na Białorusi, do jej osłony będzie potrzebna cała dywizja myśliwców przechwytujących rosyjskiej produkcji (czyli około 60 samolotów). Niewykluczone, że częściowo zostaną reaktywowane dawne miasteczka wojskowe, które już obsługiwały broń jądrową na terytorium Białorusi do lat 90. ubiegłego wieku" - pisze "Biełorusskij Partizan".

Były minister obrony Białorusi Paweł Kozłouski powiedział, że osobiście nic nie wie o ewentualnym rozmieszczeniu rosyjskiej broni jądrowej, ale "w naszym kraju wszystko jest możliwe".

"Teoretycznie umieszczenie na Białorusi taktycznej broni jądrowej nie jest zadaniem niemożliwym - uważa Kozłouski. - Ale wszystko zależy od zbudowania niezbędnej infrastruktury. Chodzi przede wszystkim o podziemne magazyny na głowice jądrowe, które swego czasu mieliśmy, ale stały się już niezdatne do użytku.(...) Gdyby zostały rzucone znaczne środki na stworzenie takich magazynów, można by to zrobić do końca tego roku. Ale powtórzę: to tylko teoria".

Politolog Wiktar Czernou, którego cytuje portal, jest przekonany, że informacja o możliwości rozmieszczenia na Białorusi rosyjskiej broni jądrowej nie ma większych podstaw.

"W najwyższym rosyjskim kierownictwie jest grupa, która bardzo chce ponapinać przed całym światem muskuły, także jądrowe. Ale i u nas są tacy, którzy nie mają nic przeciwko temu, żeby się wyposażyć w nuklearny straszak. Jednocześnie jednak rosyjskie kierownictwo generalnie rozumie, że rozmieszczenie rakiet jądrowych na Białorusi oznacza zdestabilizowanie sytuacji nie tylko w Europie, ale i całym świecie. Poza tym, o ile wiem, USA i Rosja na ostatnim szczycie NATO w Bukareszcie doszły po cichu do porozumienia: elementy tarczy w Czechach i Polsce w zamian za odkładanie terminu przystąpienia Gruzji i Ukrainy do sojuszu" - uważa Czernou.

pap, ss, ab

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...