Zakaz wyjazdu na konferencję o Euro 2012

Dodano:
Wojewoda podkarpacki dostał z MSWiA oficjalny zakaz wyjazdu na konferencję o Euro 2012 we Lwowie - dowiedziała się "Gazeta Wyborcza".

Przed tygodniem w Warszawie prezydenci Polski i Ukrainy podpisali deklarację o współpracy przy Euro 2012. Wcześniej taką deklarację podpisał w Kijowie premier Tusk. "Prezydenci zamierzają się w proces współpracy dodatkowo włączyć" - wyjaśnia Mariusz Handzlik z Kancelarii Prezydenta. Konferencja w tej sprawie ma się odbyć jutro, we Lwowie. Jadą na nią prezydenci miast, w których będą mecze. "To będzie taka wymiana doświadczeń i spostrzeżeń" - mówi prezes PZPN Michał Listkiewicz. Przyjedzie też prezydent Ukrainy.

Wojewoda podkarpacki miał na konferencji rozmawiać o problemie przejść granicznych i kontroli kibiców jadących na mecze z Polski na Ukrainę, która jest poza strefą Schengen. Dlaczego nie może pojechać? "Bo ani my, ani MSZ nic nie wiemy o tej konferencji" - twierdzi rzeczniczka MSWiA Wioletta Paprocka. To samo mówi rzeczniczka rządu Agnieszka Liszka: "Kancelaria Prezydenta nas nie poinformowała".

O co chodzi? Spotkanie we Lwowie było omawiane podczas ubiegłotygodniowej wizyty w Polsce prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki. W spotkaniu prezydentów brał udział minister sportu Mirosław Drzewiecki. "Prezydent Kaczyński zwrócił się do ministra z prośbą o wzięcie udziału w tej konferencji" - twierdzi biuro prasowe Kancelarii Prezydenta.

"Prośba prezydenta Kaczyńskiego, by minister pojechał do Lwowa, jest niedopuszczalna. Trudno, żeby minister jechał na Ukrainę bez wiedzy premiera. Prezydent nie będzie ustawiał pracy rządu" - oburza się Rafał Grupiński, minister w kancelarii premiera.

Kancelaria premiera twierdzi, że za cały bałagan w przekazywaniu informacji o konferencji we Lwowie odpowiada Kancelaria Prezydenta. Ale minister Grupiński przyznaje, że minister Drzewiecki powinien był natychmiast poinformować premiera Tuska o tym, że prezydent Kaczyński poprosił go o wyjazd do Lwowa. "Wiem, że zrobiono to chaotycznie, bez żadnych konsultacji" - twierdzi Grupiński.

Z dobrze poinformowanych źródeł "GW" wie, że minister spraw zagranicznych Radek Sikorski będzie wyjaśniał u ambasadora Ukrainy, dlaczego w przekazywaniu informacji o konferencji pomijany jest MSZ i premier.

Kancelaria Prezydenta nie chce komentować sprawy konferencji. Nic też nie wie, że wojewodzie podkarpackiemu zabroniono wyjazdu. W środę dostał on zaproszenie na konferencję od gubernatora Lwowa Mykoły Kmita, a w czwartek - od prezydenta Juszczenki.

Nieoficjalnie gazeta dowiedziała się, że prezydenccy urzędnicy ratowali sytuację w piątek - skontaktowali się z ambasadą Ukrainy w Polsce. Ta jeszcze tego samego dnia zaproszenie na konferencje wysłała do Ministerstwa Sportu.

Do piątku jedynym zaproszeniem, jakie dotarło do rządu, był faks przysłany 11 kwietnia do Ministerstwa Sportu przez polską ambasadę w Kijowie. "Z faksu nie wynikało, co ma być tematem konferencji. Zresztą na konferencję ministra nie zaprasza się faksem" - mówił "GW" w piątek minister sportu Mirosław Drzewiecki. "Czekam na zgodę premiera, czy mogę jechać" - dodaje Drzewiecki.

Zapewnia, że nawet jeżeli on nie pojedzie, to do Lwowa wyśle delegację ze swojego resortu i przedstawicieli powołanej niedawno spółki PL2012. We Lwowie jest już wiceprezes PL2012 Andrzej Bogucki - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...