Córka-wnuczka Fritzla w stanie bardzo ciężkim

Dodano:
19-letnia Kerstin, córka-wnuczka Josefa Fritzla nazwanego przez austriacką prasę "potworem z Amstetten ", której choroba sprawiła, że wyszła na jaw potworna historia nadużyć seksualnych i kazirodztwa, nadal pozostaje w szpitalu w stanie bardzo ciężkim, chociaż stabilnym.

To właśnie ciężka choroba Kerstin skłoniła ojca i dziadka zarazem do zawiezienia jej do szpitala w Amstetten 19 kwietnia i doprowadziła do ujawnienia dramatu jego córki Elizabeth, który wstrząsnął światową opinią publiczną. Gwałcona przez niego i przez blisko ćwierć wieku trzymana w piwnicy jego domu zamienionej w więzienie, 42-letnia dziś Elizabeth wydała na świat siedmioro dzieci, z których jedno zmarło.

Kerstin, która od urodzenia nie widziała nigdy światła dziennego, jest najstarsza z nich. Teraz wskutek nie rozpoznanej do końca choroby, której następstwem są nieodwracalne obrażenia wewnętrzne, przebywa w śpiączce na oddziale intensywnej terapii pod respiratorem.

Austriaccy lekarze - specjaliści w dziedzinie genetyki przypuszczają, że choroba Kerstin może mieć swe źródło w zaburzeniach spowodowanych przez związek kazirodczy jej rodziców.

Jej ojciec, 73-letni emerytowany elektryk, od tygodnia przebywa w areszcie prewencyjnym. Grozi mu 15 lat więzienia. Jeśli Kerstin umrze, wyrok może być wyższy, bo wówczas jej ojciec odpowiadałby za nieudzielenie w porę pomocy lub spowodowanie śmierci dziewczyny.

Adwokat Fritzla Rudolf Mayer, wypowiadając się w niedzielę na łamach niemieckiego dziennika "Bild" twierdzi, że jego klient nie powinien przebywać w więzieniu, lecz w zakładzie psychiatrycznym.

Na skórze chorej występują objawy zbliżone do bielactwa (braku pigmentu). Ma ponadto ubytki w uzębieniu i problemy mięśniowe z powodu braku witaminy D i światła słonecznego w piwnicy oraz ograniczonej przestrzeni (60 m kwadratowych), na której przebywała, dzieląc ją z braćmi - 18-letnim Stefanem i 5-letnim Felixem.

Pozostałych troje rodzeństwa prowadziło względnie normalne życie i chodziło do szkoły, ponieważ Fritzl zaadoptował je oficjalnie jako nieślubne dzieci swej córki, twierdząc, że zostały podrzucone mu przez Elizabeth, która odeszła do sekty.

Uwolnione z więzienia, stworzonego dla nich przez ojca i dziadka w jednej osobie, dzieci Josefa Fritzla i Elizabeth przebywają na oddanym wyłącznie do ich dyspozycji piętrze szpitala w Amstetten, w pokojach o specjalnie przyciemnionych szybach, ponieważ muszą się stopniowo przyzwyczaić do światła dziennego. Zajmuje się nimi ekipa lekarzy-specjalistów.

Budynku strzegą agenci służby bezpieczeństwa, policjanci, strażacy i członkowie jednostki "Cobra" do operacji specjalnych. Jednym z ich zadań jest niedopuszczanie do szpitala fotografów i dziennikarzy.

Niektóre żądne sensacji media nie cofają się przed niczym. Niedzielne dzienniki austriackie doniosły, że w piątek wieczorem zatrzymano fotoreportera, który w przebraniu policjanta próbował się dostać do rodziny objętej specjalną terapią. Kilku dziennikarzy przyłapano na tym, jak próbowali forsować ogrodzenie szpitala.

Dziennik "Oesterreich" , opisując bezwzględność z jaką dziennikarze i fotografowie dążą do zdobycia sensacyjnego materiału, donosi w niedzielę o podjętej przez grupę "zawodowców" próbie wtargnięcia siłą do sal, w których przebywają Elizabeth i jej dzieci. Do codziennych zajęć ludzi z ochrony należy też ściąganie dziennikarzy z gałęzi drzew otaczających teren szpitala.

Wobec tego prawdziwego oblężenia medialnego ekipa lekarska opiekująca się się ofiarami Fritzla zmuszona była odłożyć wyprowadzenie ich na pierwszy spacer na świeżym powietrzu.

pap, ss

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...