Merkel w Kolumbii o inwestycjach i narkobiznesie
Rządowy kolumbijski plan likwidowania całej bazy działalności mafii narkotykowej, jaką stanowią ukryte w lasach tropikalnych plantacje koki, uzyska prawdopodobnie od Niemiec znaczne poparcie organizacyjne, techniczne i finansowe.
Chodzi konkretnie o pomoc dla dawnych plantatorów koki, surowca do produkcji kokainy, którzy zgodzili się porzucić jej uprawę i zostali zatrudnieni jako "gajowi". Planem tym rząd kolumbijski objął już 60.000 rodzin, które żyją w trudno dostępnych rejonach kraju i potrzebują instruktażu zawodowego, łączności i środków transportu.
W tym roku, jak oświadczył prezydent Uribe, rząd zamierza doprowadzić do zniszczenia dalszych 100.000 ha plantacji koki, co łączy się z koniecznością znalezienia alternatywnych źródeł utrzymania dla dotychczasowych nielegalnych plantatorów.
"Zastanowimy się w jaki sposób możemy dopomóc w urzeczywistnieniu tych projektów" - obiecała Merkel.
Drugi problem, w którego rozwiązaniu Niemcy są gotowe współpracować z Kolumbią, to pomoc dla rodzin tysięcy chłopów pomordowanych lub więzionych przez zbrojne oddziały paramilitarne, które rząd w ub. roku rozwiązał.
Pod pozorem walki z lewacką partyzantką i obrony posiadłości ziemskich przekształciły się one w ultraprawicową organizację terrorystyczną zajmująca się ochroną upraw koki i handlem kokainą.
Kanclerz Merkel spotkała się w Bogocie z przywódcami związków zawodowych, episkopatu Kolumbii i członkami organizacji obrony praw człowieka.
ab, pap