Koniec pata?

Dodano:
Litwa ostatecznie wycofała swoje weto na rozpoczęcie negocjacji w sprawie porozumienie Unia Europejska-Rosja. Dużo to i mało zarazem, bo to dopiero zgoda na przystąpienie do rozmów. I przed Moskwą i Brukselą daleka droga do porozumienia.
Negocjacje powinny się zacząć prawie dwa lata temu, ale wtedy Polska je zawetowała. I słusznie, bo była to jedyna metoda, by zmusić Brukselę do zaangażowania się w wojnę mięsną. Tylko w ten sposób można było ukrócić szantaż gospodarczy i próbę wsadzania klina w Unię - czyli ulubione metody polityczne Kremla. Polska popuściła dopiero w tym roku, kiedy to Rosjanie zgodzili się znieść blokadę na polskie mięso i zapowiedzieli zniesienie embarga na towary roślinne. Pomimo obietnic, jak na razie nie ma żadnych konkretów w tej ostatniej sprawie - a to przecież stanowi gros naszego eksportu do Rosji.

Czy Litwa słusznie przejęła po Polsce rolę hamulcowego i czy dobrze, że jej nie poparliśmy? Zdaniem dyplomatów brukselskich, Litwini ze swoim wetem wyskoczyli niczym diabeł z pudełka, nikogo wcześniej nie uprzedzając o swoich planach. Zażądali gwarancji, że Unia uwzględni w negocjacjach z Rosją tzw. zamrożone konflikty w Mołdawii i Gruzji. Postulat jak najbardziej uzasadniony, choć według dyplomatów unijnych, Litwini chcieli to wykorzystać głównie na własnym podwórku, do rozgrywek międzypartyjnych. W końcu udało się wprowadzić postulowane poprawki. Tak naprawdę jednak nie mają one prawie żadnej wartości merytorycznej.

Kluczowe pytania, które powtarza się od dwóch lat brzmi - komu bardziej potrzebne jest nowe porozumienie? Rosji czy Unii? Po przyjęciu dokumentu, Rosja stanie się uprzywilejowanym partnerem UE, objętym strefą wolnego handlu. Z kolei stare, ciągle obowiązujące porozumienie również jest dla Rosji korzystne. W całej sprawie chodzi jednak o coś innego, mianowicie o to, w jaki sposób Bruksela rozmawia z Moskwą. Czy mówi jednym głosem i czy rozmawia z pozycji petenta, całującego rączki czy też silnego partnera. W tym ostatnim przypadku Unia nie może przymykać oczu na rosyjską tendencję do deprecjonowania nowych krajów unijnych. Polskie i litewskie weto pokazały, że zaczyna się nieśmiało klarować europejska solidarność, a problem polsko-rosyjski staje się problemem unijno-rosyjskim.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...