Strzałkowy absurd
W tym tygodniu "skręty" mają wrócić na 12 stołecznych skrzyżowań, a w czerwcu na kolejnych 11. Zarząd Dróg Miejskich chwali się listą na swojej stronie internetowej. Na jej widok specjaliści zaśmiewają się do łez. "Drogowcy +uruchomili+ zielone strzałki także na skrzyżowaniach, na których te już dawno działają" - wskazuje Wojciech Tumasz ze Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji. "U zbiegu Sokolej z Zamoyskiego i al. Wilanowskiej z Lotników kierowcy sami je sobie włączyli" - wyjaśnia.
Jak to możliwe? Poirytowani warszawiacy ściągnęli worki. I to wystarczyło: pod nimi cały czas paliły się przecież strzałki. W ten sposób przywracali warunkowe skręty, które tylko w dokumentach nadal... nie działały.
Na tym nie koniec absurdów. Zielona strzałka nie wróci np. na skrzyżowanie obok Galerii Mokotów. Zabraknie więc warunkowego skrętu w prawo z ul. Marynarskiej w Rzymowskiego - wzdłuż obwodnicy centrum. Powód - w prawo można tam jechać z dwóch pasów. A według miejskiego inżyniera ruchu Janusza Galasa, przepisy uniemożliwiają mu w takiej sytuacji wydanie zgody na strzałkę.