AI: Chiny nie dotrzymały obietnicy
Tylko w zeszłym roku w ramach rządowej kampanii "sprzątania" Pekinu przed olimpiadą aresztowano tysiące osób, które domagały się reform lub podpisywały różne apele - twierdzi AI. Wielu bez procesu skazano na obóz pracy.
Prześladowania spadają na działaczy praw człowieka również w całych Chinach - pisze AI w raporcie.
Raport przypomina przypadek działającego w Syczuanie Huanga Qi (wym. Ć'hi), aresztowanego pod zarzutem ujawnienia tajemnic państwowych. Huang Qi, inżynier komputerowy, informował internautów o sytuacji, w jakiej znaleźli się ludzie w Syczuanie po trzęsieniu ziemi z 12 maja i starał się pomagać rodzicom, którzy stracili w nim dzieci. Huang Qi odsiedział już wcześniej pięć lat więzienia za "podżeganie do przewrotu w państwie", ponieważ na swojej stronie internetowej publikował artykuły o prawach człowieka i sprawach politycznych, m.in. o interwencji armii na placu Tiananmen w Pekinie. Spędził bez kontaktu z rodziną prawie trzy lata, zanim ogłoszono wyrok.
AI uważa, że olimpiada, która według władz chińskich i olimpijskich miała przyczynić się do zwiększenia wolności w rządzonym autorytarnie kraju, stała się powodem nakładania kagańca krytykom, w nadziei że ich uciszenie pozwoli zaprezentować światu obraz społecznej harmonii i stabilizacji.
"Prześladując i karząc tych, którzy zabierają głos na rzecz praw człowieka, chińskie władze zapomniały o składanych siedem lat temu obietnicach, dzięki którym przyznano im organizację igrzysk - powiedziała wiceszefowa azjatyckiego oddziału AI Roseann Rife. - Chińskie władze kalają dziedzictwo olimpiady".
Raport wskazuje również na ostre cenzurowanie mediów i zauważa, że część zagranicznych dziennikarzy była nękana przez władze.
Według organizacji rząd rozszerzył program "reedukacji przez pracę", w ramach którego aresztowanych skazuje się bez procesu na pobyt w obozach pracy.
AI oskarża także Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) za "niechęć" do wywierania publicznego nacisku na Chiny w sprawach przestrzegania przez nie praw człowieka.
Amnesty zauważa jednak z zadowoleniem, że Chiny w zeszłym roku przywróciły rolę sądu najwyższego w orzekaniu kary śmierci. Organizacja krytykuje jednak rząd, który utrzymuje, że liczba egzekucji spada, za niepodawanie danych na temat przypadków kary śmierci.
pap, keb