Eurosieroty
W biegłym roku szkolnym w Zespole Szkół przy ul. Ratuszowej na 400 uczniów aż 14 wychowywało się przynajmniej bez jednego rodzica. Powód? Dorośli wyjechali do pracy na Zachód. "Czworo uczniów na ten czas zostało pod opieką dziadków" - wyjaśnia Teresa Żakowicz, dyrektor placówki.
Szkoła na Pradze-Północ, podobnie jak inne placówki na Mazowszu, policzyła dzieci emigrantów na zlecenie kuratorium oświaty, które z kolei dostało takie wytyczne z Ministerstwa Edukacji Narodowej. Resort chce w ten sposób dowiedzieć się, ile dzieci w Polsce dotknęła emigracja zarobkowa rodziców.
Na ankietę odpowiedziało 1,3 tys. placówek, czyli około 25 proc. wszystkich mazowieckich szkół. "Dane te mogą być niedoszacowane. Część dyrektorów nie była w stanie zdobyć dokładnych informacji, ponieważ nauczyciele i pedagodzy są na wakacjach" - mówi "ŻW" Anna Wesołowska z kuratorium.
Przyznaje jednak, że badania pokazały, iż problem rzeczywiście istnieje. "Wśród prawie dwutysięcznej grupy eurosierot jest bowiem ponad 200 dzieci, których oboje rodziców wyjechało do pracy za granicę" - tłumaczy dyr. Wesołowska.
O tym problemie pisze dzisiejsze "Życie Warszawy".