UE: będzie śledztwo ws. gruzińskiego konfliktu
Jeżeli chodzi o unijną misję w Gruzji, to ustalono, że ma ona mieć charakter stricte unijny i być niezależna od misji OBWE, która już jest na miejscu. Jej zadaniem będzie monitorowanie procesu wycofywania się rosyjskich żołnierzy z terytorium Gruzji na pozycje sprzed wybuchu konfliktu 7 sierpnia.
"Nie jesteśmy +kierowcą+ w tej sprawie, ale popieramy ideę i inicjatywę misji" - powiedział dziennikarzom szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski, który jako jeden z pierwszych zadeklarował gotowość udziału Polski w misji. "Mam uzgodnienie z ministrem obrony i zgodę premiera, żeby do takiej misji ze względu na więzi przyjaźni, jakie nas z Gruzją łączą, zadeklarować także polskie siły" - dodał.
Sikorski potwierdził wcześniejsze nieformalne informacje, że misja ma liczyć około dwustu uczestników. "Jak na tak mały kraj, to przyznajmy, że tych misji różnego rodzaju jest w Gruzji trochę. Nie wiem, czy to tworzy wartość dodaną" - oceniał minister.
Do ustalenia wciąż pozostaje mandat misji (czy będzie czysto cywilna) oraz dokąd ona pojedzie. Dyplomaci sugerowali, że najpierw zapewne tylko do niekwestionowanej część Gruzji, blisko rejonów konfliktowych i do stref buforowych.
"Musimy mieć jasność intelektualną co do statusu granic tych dwóch enklaw na terenie Gruzji. Jeżeli mają być granicami miękkimi, czyli zgodnie z tym, co byśmy sobie życzyli, są wewnętrznymi granicami w Gruzji, to możemy sobie wyobrazić, że personel zarówno unijny, jak i rosyjski jest po obu ich stronach. Natomiast, gdyby Rosja powiedziała, że są to granice twarde, to nie może domagać się swojej obecności po jej drugiej stronie" - powiedział Sikorski.
Ministrowie rozmawiali o stosunkach UE-Rosja w kontekście poniedziałkowej wizyty w Moskwie prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego oraz szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso i Javiera Solany. Mają oni przekonywać prezydenta Rosji Dimitrija Miedwiediew do wdrożenia planu pokojowego.
Kouchner oskarżył Miedwiediewa o to, że w dalszym ciągu "nie respektuje własnego podpisu" pod planem pokojowym. "Z sześciu punktów tylko dwa, no może dwa i pół, zostały wdrożone" - powiedział po zakończeniu dwudniowego spotkanie w Awinionie.
Jak relacjonował Sikorski, Sarkozy "uzyskał twarde poparcie wszystkich bez wyjątku uczestników spotkania wraz z oczekiwaniem, że Rosja nie tylko będzie respektować dotychczasowe uzgodnienia, ale że przewodnictwo francuskie przedstawi Rosji warunki współpracy na przyszłość", tak by wykluczyć podobne działania, jakie miały miejsce ostatnio w Gruzji.
Jakimi UE dysponuje argumentami, by przekonać Rosję? "UE jest tworem postnowoczesnym, tworem, który oddziałuje miękką siłą. Nie łudźmy się, że możemy postawić jakieś ultimatum" - przyznał Sikorski. Ostatni szczyt UE pokazał zresztą, że "27" nie była gotowa na wprowadzenie sankcji wobec Moskwy. "Natomiast możemy zrobić to, co sami kontrolujemy, a kontrolujemy proces rozszerzania, porozumienia o strefach wolnego handlu, politykę wizową, dostęp do instytucji cywilnego świata i największego na świecie rynku gospodarczego..." - wymieniał. Przyznał, że choć są to argumenty długofalowe, "które nie robią natychmiastowego wrażenia", to mogą być skuteczne.
Sikorski ujawnił, że UE ma też "konkretne propozycje zaradcze i aby ustabilizować sytuację gospodarczą i finansową Gruzji", przekazuje "znaczną" pomoc na odbudowę kraju. Zapowiedział, że jest to zadanie dla Komisji Europejskiej, która ma szybko przygotować konkretne propozycje budżetowe.
pap, em