Armia według tajnego planu MON
Ważne miejsce przewidziano dla sił specjalnych. Ich wielkość ma wzrosnąć z 1 do 2 proc. stanu całej armii. Dlatego GROM, 1. Pułk Specjalny z Lublińca i Formoza (jednostka specjalna Marynarki Wojennej) mają być nie tylko rozbudowane, ale wyposażone w najnowocześniejszy sprzęt. GROM dostanie do swojej dyspozycji eskadrę śmigłowców. Liczba jednostek tzw. wysokiej gotowości bojowej ma wzrosnąć z 10 do 15 proc. stanu całej armii.
Według "Wyborczej" w ciągu dwóch tygodni szef resortu Bogdan Klich ma ogłosić część tego planu. Wynika z niego, że armia ma stać się bardziej sprawna, pozbawiona urzędniczych etatów, w które obrosła. Zlikwidowane zostaną 43 wojskowe komendy uzupełnień. Z 16 sztabów regionalnych zostaną jedynie cztery (Pomorze, Mazowsze, Śląsk, Małopolska). Zlikwidowane będą małe jednostki Żandarmerii Wojskowej, która ma zostać przeformowana w dużej części w oddziały specjalne, które można wysyłać na misje pokojowe.
Ze 126 garnizonów zostanie 106. Ogółem z wojskowej mapy zniknąć ma aż 200 jednostek. Docelowo cała operacja ma spowodować, że w armii za kilkanaście lat 62 proc. stanowić będą jednostki bojowe, a tylko 38 proc. jednostki wsparcia i zaopatrzenia.