Nadchodzi fala masowych zwolnień
Dodano:
Ludzie tracą pracę. Inni godzą się na niższe pensje i na bezpłatne urlopy. Padają fabryki i przedsiębiorstwa. A rząd twierdzi, że monitoruje rynek pracy i wie, że kryzys na rynku światowym nie odbija się negatywnie na Polsce - wytyka "Trybuna".
Czy rząd nie widzi skali już istniejącego i nadciągającego nieszczęścia? W samym woj. podkarpackim blisko 2600 osób straci pracę. Zwalniają w Pasas-Pol w Sanoku, w Krośnieńskich Hutach Szkła (i to od kwietnia), w firmach Delphi, Pektowin. W Krossglass, który jest jedynym producentem włókna szklanego w Polsce, przed paroma dniami wygasili jeden z dwóch pieców. Pracownicy protestowali, ale nic to nie dało. Zarząd firmy ogłosił, że pracę straci 150 z 300 zatrudnionych. To nie koniec. Zwolnienia grupowe zapowiadają też: RH Aluard Wheels z Gorzyc, Kamot z Mielca, a nawet WSK PZL Rzeszów.
W pierwszej połowie tego roku w prawie 150 przedsiębiorstwach zapowiedziano redukcję zatrudnienia o 10 tys. osób. To tyle, ile podczas całego 2007 roku (!). Gdzie nie spojrzeć - recesja. Pracę straciło 330 osób z Olszyńskich Fabryk Mebli na Dolnym Śląsku. Gliwicki Opel w najbliższym czasie ma zwolnić tysiąc pracowników. Skanska, Ruch i Telekomunikacja Polska także zaplanowały kolejne masowe zwolnienia. Dodajmy do tego redukcje w PKP Cargo, w stoczniach Gdyni i Gdańska, w Poczcie Polskiej - wymienia gazeta.
W dużych przedsiębiorstwach państwowych i mniejszych spółkach pracę straci 70 tys. osób. A to są tylko szacunki, bo te wyliczenia, za którymi są dramaty zwalnianych ludzi i bieda ich rodzin, są daleko niepełne. Przecież czarne scenariusze zakładają, że w najbliższych miesiącach pracę straci 300 tys. osób.
Pracodawcy prywatni otwartym tekstem mówią, że w przyszłym roku co trzecie przedsiębiorstwo planuje ograniczenie produkcji. Co czwarte - ograniczy zatrudnienie. "Gabinet Donalda Tuska niewiele zrobił, by ratować gospodarkę przed twardym lądowaniem" - twierdzą przedsiębiorcy skupieni w Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.
W pierwszej połowie tego roku w prawie 150 przedsiębiorstwach zapowiedziano redukcję zatrudnienia o 10 tys. osób. To tyle, ile podczas całego 2007 roku (!). Gdzie nie spojrzeć - recesja. Pracę straciło 330 osób z Olszyńskich Fabryk Mebli na Dolnym Śląsku. Gliwicki Opel w najbliższym czasie ma zwolnić tysiąc pracowników. Skanska, Ruch i Telekomunikacja Polska także zaplanowały kolejne masowe zwolnienia. Dodajmy do tego redukcje w PKP Cargo, w stoczniach Gdyni i Gdańska, w Poczcie Polskiej - wymienia gazeta.
W dużych przedsiębiorstwach państwowych i mniejszych spółkach pracę straci 70 tys. osób. A to są tylko szacunki, bo te wyliczenia, za którymi są dramaty zwalnianych ludzi i bieda ich rodzin, są daleko niepełne. Przecież czarne scenariusze zakładają, że w najbliższych miesiącach pracę straci 300 tys. osób.
Pracodawcy prywatni otwartym tekstem mówią, że w przyszłym roku co trzecie przedsiębiorstwo planuje ograniczenie produkcji. Co czwarte - ograniczy zatrudnienie. "Gabinet Donalda Tuska niewiele zrobił, by ratować gospodarkę przed twardym lądowaniem" - twierdzą przedsiębiorcy skupieni w Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.