Ucieczka na Kreml?

Dodano:
Najpierw Duma, teraz Rada Federacji Rosyjskiej, wyższa izba parlamentu, zgodnie z wolą Władimira Putina (nic się w Rosji nie dzieje bez jego woli), zatwierdziła poprawki do rosyjskiej konstytucji, które wydłużają kadencje prezydenta do sześciu, a Dumy do pięciu lat.
Przeciwna była tylko jedna osoba, bo i Duma, i Rada zdominowane są przez prokremlowską partię Jedna Rosja, a pomysł zmian wyszedł z Kremla. Są to pierwsze zmiany w konstytucji Rosji, uchwalonej 15 lat temu z inicjatywy ówczesnego prezydenta Borysa Jelcyna.

Można zapytać, komu i do czego są potrzebne takie zmiany w konstytucji. Opinii na ten temat jest kilka. Ale jedna z nich, najbardziej spiskowa, uporczywie powraca jako najbardziej prawdopodobna. Autorem sekretnie uknutego planu jest podobno Władisław Surkow, doradca Putina, jego główny ideolog i szara eminencja Kremla, a przynajmniej tak twierdzi dziennik „Wiedomosti". Pierwszy etap tego planu, zmiana konstytucji i wydłużenie kadencji prezydenta, został zrealizowany w zaskakująco szybkim tempie - prezydent Dmitrij Miedwiediew ogłosił je w orędziu na początku listopada, kilka dni później gotowy projekt trafił do Dumy, a pierwsze czytanie odbyło się już 14 listopada. Drugi etap planu zakłada, że zmiany w konstytucji dają Miedwiediewowi pretekst do rezygnacji i rozpisania nowych wyborów prezydenckich w 2009 r. Bo od początku jedynym zadaniem Miedwiediewa jako prezydenta miała być zmiana konstytucji i przeprowadzenie niepopularnych reform społecznych, by potem lege artis zapewnić Putinowi powrót na Kreml, i to na długie lata. Trzeci etap planu podobno zakłada przyspieszone wybory już w przyszłym roku i ponowne objęcie prezydentury przez Putina. Rosyjska konstytucja wszak nie zabrania, by były prezydent i obecny premier Rosji mógł w nich wystartować. W ten sposób Putin wróciłby na Kreml na kolejne dwie wydłużone już kadencje, czyli na kolejne 12 lat.

Poproszony przez agencję AFP o komentarz rzecznik Putina, Dmitrij Pieskow, wypowiedział się nader enigmatycznie. - O ile wiem, nie przewidziano na przyszły rok wyborów. Władimir Władimirowicz (Putin) jest premierem i chce pracować jako premier. Dmitrij Anatolewicz (Miedwiediew) zamierza pracować jako prezydent - powiedział.
Tymczasem wygląda na to, że kampania wyborcza Putina już się rozpoczęła jego wystąpieniem na zjeździe partii Jedna Rosja. Co prawda nie odsłonił on  swoich przyszłych zamierzeń, Raczej skupił się na kryzysie, ale i tak grał pierwsze skrzypce. Nie było wątpliwości, kto jest faktycznym przywódcą Rosji.
Niektórzy widzą inne motywacje misternego planu. Garij Kasparow, słynny szachista i szef opozycyjnego Zjednoczonego Frontu Obywatelskiego uważa, że rządowa „struktura runie", bo powali ją kryzys. „Rząd nie dotrwa do 2012 r. Jest prawdopodobne, że nie utrzyma się nawet do 2010." Kiedy z powodu kryzysu ludzie zaczną tracić pracę, zwłaszcza oficerowie, których rząd zamierza zwolnić w ramach przetasowań w siłach zbrojnych, zaczną się uliczne protesty. - W Ameryce i Wielkiej Brytanii rządy próbują rozwiązać problemy biedoty kosztem bogatych. W Rosji jest dokładnie odwrotnie. Tu ratuje się oligarchów i interesy przyjaciół Putina kosztem rosyjskich podatników – mówi Kasparow. A jeśli w Rosji dojdzie do przedterminowych wyborów, to dlatego, że „Putin jest przestraszony kryzysem i chce wrócić na Kreml. Chodzi o uratowanie własnej skóry. Dlatego uważam, że wkrótce przejdą do etapu nowych wyborów”.

Niezależnie od tego, z jakich pobudek prawdziwy władca Rosji chce zapewnić sobie ciągłość władzy, ujawniony przez prasę scenariusz jest ogromnie prawdopodobny. A po 12 latach kto wie, może trzeba będzie znów zmieniać konstytucję?


Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...