Program "Ratujemy polskie szpitale"
Program "Ratujemy polskie szpitale" zakłada, że samorządy, które zdecydują się w nim uczestniczyć, będą przygotowywały plany naprawcze lecznic. Narodowy Fundusz Zdrowia ma dokonywać ich audytu medycznego i oceny możliwych do wypracowania przychodów, natomiast Bank Gospodarstwa Krajowego - oceny ekonomicznej i finansowej.
Akceptacji pozytywnie ocenionych planów restrukturyzacyjnych będzie dokonywał wojewoda, następnie będę podpisywane umowy z ministrem zdrowia i ministrem finansów. Kolejnym etapem ma być przekształcenie szpitali w spółki prawa handlowego oraz realizacja planów naprawczych.
Samorządy, które będą uczestniczyć w programie mogą liczyć na rządową pomoc w spłacie długów szpitali. Ma ona polegać na umorzeniu zobowiązań, bądź spłacie w formie dotacji celowej, poręczeniu (po zawarciu ugody z wierzycielami cywilnoprawnymi) oraz kredycie z BGK.
Resort zdrowia zapowiada, że szczegółowe rozwiązania i harmonogram wdrażania programu zostaną przedstawione po sejmowym głosowaniu nad odrzuceniem weta prezydenta.
Minister zdrowia Ewa Kopacz podkreśliła podczas konferencji prasowej, że program "Ratujmy polskie szpitale" zawiera większość założeń ustaw, które zawetował prezydent, zaznaczyła jednak, iż weto znacznie utrudnia ich realizację.
"Będziemy korzystać z prawa, które już obowiązuje, a nie z tego zawetowanego" - mówiła Kopacz. Zapewniła także, że w budżecie państwa są zarezerwowane pieniądze na pomoc dla restrukturyzujących się szpitali.
Wiceminister zdrowia Jakub Szulc podkreślił, że w reformowaniu szpitali resort będzie korzystał z tych samych mechanizmów finansowych, które były zawarte w zawetowanej ustawie wprowadzającej reformę służby zdrowia. Umożliwią one m.in. przekazywanie szpitalom dotacji.
"Jesteśmy w stanie korzystać z ogólnych przepisów, które obowiązują w zakresie tego, jak mogą być przekazywane te dotacje, kiedy minister finansów może umorzyć zobowiązania, czy też w końcu - na jakich zasadach mogą być udzielone poręczenia i kredyty" - wyjaśnił Szulc.
"Nie będziemy rządzić dekretami, mamy pełny respekt dla konstytucji" - zaznaczył.
Szulc oświadczył także, iż zawetowanie przez prezydenta ustawy wprowadzającej reformę oznacza, że żadna z sześciu ustaw zdrowotnych nie wejdzie w życie. W środę mówiła o tym minister Kopacz.
W ocenie przewodniczącego sejmowej komisji zdrowia Bolesława Piechy (PiS), by podpisane przez prezydenta ustawy zdrowotne weszły w życie, konieczna jest ich nowelizacja. "Terminy wejścia w życie tych ustaw zapisano w ustawie wprowadzającej, co nie było dobrym rozwiązaniem, dlatego wydaje się, że aby mogły one zacząć obowiązywać, trzeba będzie je znowelizować i zapisać w nich terminy wejścia w życie" - powiedział Piecha.
Szulc zaznaczył, że resort zdrowia nie przewiduje nowelizacji ustaw zdrowotnych podpisanych przez prezydenta. Jak mówił, ustawy są ze sobą ściśle powiązane umieszczonymi w nich zapisami, i nie chodzi tylko o daty wejścia w życie. "Żadna z ustaw nie może funkcjonować samodzielnie, one stanowiły pakiet" - zaznaczył wiceminister.
Oznacza to, że jeżeli Sejm podtrzyma weto prezydenta, urząd Rzecznika Praw Pacjenta nie powstanie.
Prezydent Lech Kaczyński zawetował trzy z sześciu ustaw zdrowotnych: o zoz-ach, o pracownikach zoz-ów oraz ustawę wprowadzającą reformę służby zdrowia. Podpisał natomiast trzy inne ustawy zdrowotne: o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, o akredytacji w ochronie zdrowia, oraz o konsultantach w ochronie zdrowia.
ND, PAP