Czy rząd puści z dymem palaczy?

Dodano:
Photos.com
Każdy z 10 mln polskich nałogowców już płaci rocznie w cenie papierosów 2036 zł różnych danin publicznych. To tak, jakby państwo nałożyło na nich podatek dochodowy wyższy niż w wypadku pozostałych podatników o ponad 100 proc. (średnio płacimy bowiem 1600 zł PIT rocznie).
Wysokie podatki, które płacą teraz palacze, nie wystarczają jednak politykom. Od 1 stycznia 2009 r. cena papierosów znów wzrośnie o mniej więcej 10 proc., a Komisja Europejska chce, abyśmy do 2013 r. podnieśli ją o kolejne 46 proc. Normą stanie się dwucyfrowa cena paczki papierosów, a udział podatków w cenie sięgnie 99 proc. Wbrew pozorom nie jest to jedynie problem palaczy. Wkrótce zawodem podwyższonego ryzyka stanie się sprzedawca w kiosku czy sklepie, który na zapleczu będzie miał kartony papierosów warte nawet kilkanaście tysięcy złotych – atrakcyjny łup dla przestępców. Fiskalizm rządu w skrajnym wypadku może doprowadzić do sytuacji podobnej jak w latach 70. XX wieku w amerykańskim stanie Nowy Jork, gdzie transporty z papierosami musieli konwojować uzbrojeni ochroniarze.

Już dziś wysokie ceny papierosów w Polsce doprowadziły do niesłychanego wzrostu ich przemytu zza wschodniej granicy. Głównym zajęciem Straży Granicznej i celników - opłacanych przez wszystkich podatników – stało się tropienie tytoniowej kontrabandy. Ponad 50 proc. wszystkich przechwytywanych przez te służby przemycanych towarów to właśnie papierosy.

Więcej o wojnie tytoniowej w poniedziałkowym "Wprost".
Warto się zmieniać! Zupełnie nowy tygodnik  "Wprost" w sprzedaży od 1 grudnia.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...