Negocjacje z Koreą Płn. utknęły w martwym punkcie
Główny amerykański negocjator Christopher Hill, który oświadczył, że nie ma żadnych oznak porozumienia, zaraz po zakończeniu rozmów pojechał na lotnisko - oświadczyła ambasada USA.
Przed rozpoczęciem ostatniego dnia rozmów Hill powiedział, że impas spowodowany jest skrytą niechęcią Korei Północnej do spisania zobowiązań weryfikujących wcześniejsze ustalenia rozbrojeniowe.
"Oczywiście chcielibyśmy ujrzeć postęp dotyczący protokołu weryfikacyjnego, ale dotychczas go nie widzimy. Koreańczycy nie chcą spisać tego, co mówią" - mówił Hill.
Po namówieniu w tym roku Korei Północnej na częściowe rozmontowanie instalacji nuklearnych w ośrodku Jongbion w ramach umowy "rozbrojenie za pomoc", wysłannicy USA, Chin, Japonii, Korei Płd. i Rosji prosili przedstawicieli Korei Płn., by zaakceptowali protokół sprawdzający realizację zobowiązań.
Impas w rokowaniach będzie się prawdopodobnie utrzymywał, co najmniej do czasu, kiedy władzę w Białym Domu przejmie Barack Obama - uważa ekspert ds. Korei Północnej Peter Beck.
"Opór jest szczególnie silny podczas tych rozmów, ponieważ mamy do czynienia ze zmianą rządu w USA i być może w Korei Północnej" - uważa Beck odnosząc się do informacji o stanie zdrowia jej przywódcy Kim Dzong Ila, według których miał on wylew krwi do mózgu.
Sześciostronne negocjacje w sprawie północnokoreańskiego programu atomowego zapoczątkowano w 2003 roku. W 2006 roku Korea Płn. dokonała pierwszej próby atomowej. Po kolejnych seriach rokowań, ostatecznie w październiku br., gdy USA zdecydowały się na usunięcie Korei Płn. z listy krajów finansujących terroryzm, komunistyczne władze KRLD wznowiły proces unieruchamiania reaktora w ośrodku Jongbion i wpuściły na jego teren inspektorów z Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej.
ND, PAP