Próba puczu w Gwinei
Występując wcześniej w państwowym radiu kapitan Moussa Davis Camara ogłosił zawieszenie konstytucji i przejęcie władzy przez Narodową Radę Demokracji i Rozwoju. Dziennikarze radia powiedzieli Reuterowi, że grupa żołnierzy weszła do budynku i zmusiła pracowników do nadania odczytanego przez Camarę komunikatu.
Na razie nie wiadomo, jak duża część sił zbrojnych popiera zamachowców, którzy w swym oświadczeniu obciążyli rząd odpowiedzialnością za korupcję, anarchię i "katastrofalną sytuację gospodarczą".
Rządzący w Gwinei od 24 lat prezydent Lansana Conte zmarł w poniedziałek w wieku 74 lat w stolicy kraju, Konakry - powiadomiło we wtorek nad ranem gwinejskie Zgromadzenie Narodowe (jednoizbowy parlament).
Conte doszedł do władzy w kwietniu 1984 r. na czele bezkrwawego puczu, zorganizowanego zaledwie kilka dni po śmierci pierwszego prezydenta niepodległej Gwinei Ahmeda Sekou Toure. W 1990 r. Conte doprowadził do przyjęcia nowej konstytucji i od tego czasu trzykrotnie wygrał wybory prezydenckie: w 1993, 1998 i 2003 roku. Opozycja uważa jednak, że wyniki tych wyborów, w szczególności ostatnich, były sfałszowane.
Zgodnie z gwinejskim prawem, obowiązki prezydenta powinien na najbliższe dwa miesiące przejąć Sompare jako przewodniczący parlamentu. W tym czasie powinny odbyć się wybory prezydenckie.
Przyczyny śmierci gwinejskiego prezydenta nie są znane, wiadomo jednak, że był nałogowym palaczem i chorował na cukrzycę. Pogłoski o jego śmierci pojawiały się regularnie co najmniej od ponad pięciu lat.
Agencja Reutera podaje, że Conte w ostatnich latach swego życia stronił od ludzi i często wyjeżdżał na leczenie do Maroka, na Kubę oraz do Szwajcarii.
W ciągu ostatnich dwóch lat w Gwinei, zachodnioafrykańskim państwie znanym z eksportu boksytów, często dochodziło do antyrządowych protestów.
Francja, dawna kolonialna metropolia Gwinei, oświadczyła we wtorek, że sprzeciwi się jakimkolwiek usiłowaniom puczu w tym państwie. "Nie będziemy zadowoleni z sytuacji, która nie szanuje porządku konstytucyjnego" - powiedział rzecznik francuskiego ministerstwa spraw zagranicznych Eric Chevallier.
"Wydaje się, że legalne władze kontrolują obecnie sytuację w kraju" - dodał rzecznik.ab, pap