Strategia eskalacji przemocy
Dodano:
W izraelskim ataku na Strefę Gazy zginęło już ponad 300 Palestyńczyków. Cały świat arabski jest w gotowości bojowej, Palestyńczycy są podzieleni, a marzenie o wolnym kraju równie dalekie jak zawsze, pisze „Der Spiegel”.
Na terenie całego Bliskiego Wschodu – w Bejrucie, Damaszku, Kairze, na Zachodnim Brzegu Jordanu i w samym Izraelu, gdzie 20 procent mieszkańców stanowią Palestyńczycy – ludzie wyszli na ulice pogrążeni w smutki i złości, pisze "Der Speigel". Antyizraelskie marsze zorganizowano również w odległym Karaczi i Dżakarcie. Grupa irańskich duchownych mobilizuje ochotników do walki w Strefie Gazy. Również indonezyjskie bojówki rekrutują chętnych do walki. Jak powiedział jeden z przywódców: „Bojownicy powinni być w dobrej kondycji fizycznej, mieć silną wiarę i być gotowi na śmierć".
Naloty są najintensywniejsze od czasu Wojny Sześciodniowej w 1967 roku. Pojawiły się obawy, że harmonia między Arabami mieszkającymi w Izraelu a pozostałymi obywatelami kraju będzie wkrótce należeć do przeszłości. Według niektórych liderów Hamasu doszło już do trzeciej Intifady – powstania wszystkich Palestyńczyków przeciwko Izraelowi.
Jednak jakkolwiek krwawa jest ofensywa Izraela, głównym sprawcą przemocy jest Hamas. Islamska organizacja musiała wiedzieć, że Izrael nie będzie nieskończenie długo tolerował ataków rakietowych na swoje terytorium ze Strefy Gazy. Tym bardziej, że przez wiele tygodni ostrzeżenia ze strony Izraela były wyraźne i jednoznaczne: 'przestańcie lub odpowiemy na wasze ataki'.
Wygląda na to, że Hamas tylko czekał na ofensywę Izraela. Krwawe przekazy telewizyjne z ostatnich dni to tylko część planu. Ostatecznie Hamas ma nadzieję, że obecna eskalacja przemocy sprawi, że Zachód zacznie go traktować poważnie jako partnera w negocjacjach.
Przywódcy Hamasu zaakceptowali możliwość, że wskutek kontrataku ze strony Izraela zginą osoby cywilne. Nieprzypadkowo infrastruktura organizacji jest zlokalizowana na terenach zamieszkałych przez cywili.
Zwycięstwo Hamasu wydaje się mało prawdopodobne. Palestyńczycy są zbyt podzieleni by stawić zjednoczony opór Izraelowi i zbyt podzieleni na trzecią Intifadę.
im
Naloty są najintensywniejsze od czasu Wojny Sześciodniowej w 1967 roku. Pojawiły się obawy, że harmonia między Arabami mieszkającymi w Izraelu a pozostałymi obywatelami kraju będzie wkrótce należeć do przeszłości. Według niektórych liderów Hamasu doszło już do trzeciej Intifady – powstania wszystkich Palestyńczyków przeciwko Izraelowi.
Jednak jakkolwiek krwawa jest ofensywa Izraela, głównym sprawcą przemocy jest Hamas. Islamska organizacja musiała wiedzieć, że Izrael nie będzie nieskończenie długo tolerował ataków rakietowych na swoje terytorium ze Strefy Gazy. Tym bardziej, że przez wiele tygodni ostrzeżenia ze strony Izraela były wyraźne i jednoznaczne: 'przestańcie lub odpowiemy na wasze ataki'.
Wygląda na to, że Hamas tylko czekał na ofensywę Izraela. Krwawe przekazy telewizyjne z ostatnich dni to tylko część planu. Ostatecznie Hamas ma nadzieję, że obecna eskalacja przemocy sprawi, że Zachód zacznie go traktować poważnie jako partnera w negocjacjach.
Przywódcy Hamasu zaakceptowali możliwość, że wskutek kontrataku ze strony Izraela zginą osoby cywilne. Nieprzypadkowo infrastruktura organizacji jest zlokalizowana na terenach zamieszkałych przez cywili.
Zwycięstwo Hamasu wydaje się mało prawdopodobne. Palestyńczycy są zbyt podzieleni by stawić zjednoczony opór Izraelowi i zbyt podzieleni na trzecią Intifadę.
im